Radni klubów Obywatelski Kołobrzeg Jacka Woźniaka i PiS mają wątpliwości czy postępowanie Urzędu Miasta w sprawie wypowiedzenia umowy na wywóz śmieci firmie ATF z Mirosławca i podpisanie z nią ugody, było do końca właściwe. – Ta ugoda została podpisana z korzyścią dla miasta. – stanowczo stwierdziła pani prezydent Kołobrzegu, Anna Mieczkowska.
Na zdjęciu dzisiejsze posiedzenie komisji budżetowo-gospodarczej.
Mieszkańcy Kołobrzegu pomału zapominają o nieudanej zamianie Zieleni Miejskiej na firmę ATF, która po wygraniu przetargu od początku wakacji do 7 listopada 2018r. wywoziła z miasta śmieci i bałaganie, jaki w związku z tym powstał. Przeciwnie radni klubów PiS i Obywatelski Kołobrzeg Jacka Woźniaka, którzy stawiają w tej prawie coraz to nowe pytania.
Przypomnijmy: przed wakacjami Miejski Zakład Zieleni, Dróg i Ochrony Środowiska zastąpiła firma ATF z Mirosławca. Rzucona na głęboką wodę u progu rozpoczynającego się właśnie sezonu letniego, firma nie podołała zadaniu. Szybko zaczęły piętrzyć się skargi na jej działalność, a miasto zaczęło naliczać kary umowne za niewywiązywanie się z zapisów umowy. Pisaliśmy o tym wielokrotnie. W końcu miasto wypowiedziało umowę i zawarło z ATF ugodę, w wyniku której 7 listopada 2018r. „na stare śmieci” wróciła Zieleń Miejska, co wielu kołobrzeżan przyjęło z ulgą.
Lepszych dwóch prawników niż jeden
Dziś radni wracają do tematu i zadają pytania. Temat zdominował dzisiejsze posiedzenie miejskiej komisji budżetowo- gospodarczej. – Kara, którą miasto naliczyło ATF w lipcu wyniosła 249 tys. zł, w sierpniu 115 tys. zł, we wrześniu już tylko 16 tys. zł. W październiku w ogóle jej nie wyliczono. Można więc mieć wrażenie, że firma radziła sobie coraz lepiej ze świadczeniem usługi. – mówiła radna Izabela Zielińska (Obywatelski Kołobrzeg Jacka Woźniaka), sugerując jednocześnie, że być może wypowiedzenie umowy wcale nie było konieczne.
– Trudno mi się odnosić do tego, jakie wrażenie ktoś może odnosić. Ja takiego wrażenia nie odniosłem.- odpowiadał naczelnik Wydziału Komunalnego, Karol Królikowski. I dodał: – Kary były naliczane po zakończeniu miesiąca i trwało to około trzech tygodni. I my za październik rozpoczęliśmy prace związane z ich naliczaniem. W tym czasie jednak pojawiła się ugoda, w której znalazły się zapisy, że strony rezygnują ze swoich roszczeń. Ta kara nie została więc wyliczona. Zresztą ona nie mogła być precyzyjnie wyliczona, bo 7 listopada firma odcięła nam dostęp do systemu RFID (program umożliwiający elektroniczne śledzenie śmieciarek – dop. red.), który jest do tego niezbędny.
Z kolei przewodniczący Rady Miasta, Jacek Woźniak zauważył, że sprawa wypowiedzenia umowy ATF nie stanęła na kolegium prezydenta, gdzie mogłaby być jeszcze konsultowana m.in. ze skarbnikiem, co jednak nie jest obligatoryjne. Podobnie jak nie jest obowiązkowe zasięganie przez prezydenta miasta opinii prawnej u więcej niż jednego prawnika.
– W tak skomplikowanej sprawie zasięgam opinii przynajmniej dwóch podmiotów prawnych, jeśli nawet nie trzech, ponieważ mecenasi często różnią się w swoich opiniach. – zwrócił uwagę radny Maciej Bejnarowicz (PiS).
Szacowanie ryzyka i co byłoby, gdyby…
Na dzisiejszym posiedzeniu komisji budżetowo-gospodarczej był obecny też m.in. radca prawny miasta, który przekonywał radnych, że nie podpisanie ugody z ATF i zdanie się w tej sprawie na orzeczenie sądu, który miałby rozstrzygnąć spór, wiązało się z określonym ryzykiem. Nie wiadomo jakie asy z rękawa mogłaby wyciągnąć w sądzie firma ATF, a jak przekonywali urzędnicy, firma z Mirosławca przygotowywała się do ewentualnej batalii sądowej i była dobrze prowadzona przez swoich prawników. Przykład? Gdy miasto starało się doręczyć wypowiedzenie umowy kurierem (którego ATF nie odbierał) wysłało je też drogą elektroniczną. Mniej więcej w tym samym czasie na stronie internetowej ATF miał ukazać się komunikat, że firma nie pracuje (był to 2 listopada, piątek). To ważne, bo przypomnijmy, że firma z Mirosławca chwilę później sama wysłała pismo do Urzędu Miasta, że to ona, a nie kołobrzeski magistrat, wypowiada umowę, bo jej zdaniem miasto swojego wypowiedzenia nie doręczyło skutecznie. Kto komu więc wypowiedział pierwszy umowę i komu w tej sprawie rację przyznałby sąd?
Dodatkowo, gdyby sprawa stanęła na wokandzie na korzyść ATF mógłby zadziałać fakt, że świadczyła ona usługi nieprzerwanie – nie ważne jak, ważne, że jej śmieciarki codziennie wyjeżdżały na miasto. Sądowe przepychanki mogłyby więc ciągnąć się w nieskończoność i być kosztowne, a ich skutek niepewny. – To była dobrze przemyślana i korzystna dla miasta decyzja. – odpowiadali miejscy urzędnicy radnej Zielińskiej, gdy ta stwierdziła, że decyzję o wypowiedzeniu umowy ATF podjęli „spontanicznie”.
Trudno więc ocenić działania miasta w tej sprawie. Jedno jest pewne – gospodarka śmieciami, po przejęciu obowiązku oczyszczania miasta przez Zieleń Miejską, poprawiła się. Natomiast jednoznaczne stwierdzenia, co byłoby „gdyby umowa jednak nie została wypowiedziana” lub „gdyby miasto poszło w tej sprawie do sądu” przypominają dziś wróżenie z fusów.
Radni zapowiedzieli, że wrócą do tematu po zapoznaniu się z dodatkowymi materiałami, które ma im dostarczyć wydział komunalny. Chodzi o udokumentowane zgłoszenia nieprawidłowości w wywiązywaniu się z umowy przez ATF w październiku 2018r.