Dziś rozpoczął się proces Andrzeja W., myśliwego, który w październiku 2018r. miał postrzelić jadącą samochodem kobietę. Myśliwy nie przyznaje się do winy.
Tamtego wieczoru (2 października) Emilia Kaczorowska wracała do domu i będąc na rondzie przy miejscowości Bezpraw, usłyszała huk i poczuła ból w nogach. W samochód uderzyła kula. Jak się później okazało, kobieta miała dużo szczęścia. Niewiele brakowało, aby pocisk uszkodziłby tętnicę. Do dziś jednak boryka się z poważnymi kłopotami zdrowotnymi.
Myśliwemu postawiono zarzut narażenia kobiety na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Miało do tego dojść, bo według śledczych, polując, oddał strzał w kierunku drogi, którą jechała poszkodowana.
Dzisiaj oskarżony zgodził się jedynie odpowiadać na pytania sądu i swojego obrońcy mec. Wiesława Brelińskiego. Według jego relacji oddał strzał do dzików, które niespodziewanie stanęły na jego drodze. Strzał wykonał nie bezpośrednio w kierunku drogi, a „w dół”, stojąc na wzniesieniu.
Na kolejnej rozprawie mają być przesłuchiwani świadkowie wydarzenia. Jak poinformował adwokat poszkodowanej, kobieta będzie ubiegać się również o zadośćuczynienie finansowe na drodze cywilnej. Ma to być kwota powyżej 100 tys. zł.