Na półmetku wakacji spytaliśmy kilku kołobrzeskich przedsiębiorców, jak oceniają tegoroczny sezon. Wiemy już, że turystów jest mniej, a pogoda – mówiąc kolokwialnie – nie dojechała. Częściej jednak ludzie prowadzący letnie biznesy mówią o zmianie urlopowych przyzwyczajeń, co martwi ich może nawet bardziej.
– Koniec wakacji na spontanie i z rozmachem – mówią nasi rozmówcy – Teraz ludzie mniej wydają, a jak już wydają to rozsądnie, czyli mało. Co z tego, że turyści przyjadą, wykupią nocleg, skoro nie wydają pieniędzy w restauracjach, kawiarniach czy sklepach? – pytają retorycznie.
O tegoroczny sezon pytamy jednego z handlowców, który ma stoisko przy galerii Molo, przy deptaku prowadzącym do spacerowego molo.
-Jest dużo gorzej, obroty spadły – nie ukrywa – Nawet w pandemii, gdy już można było handlować, było lepiej niż teraz. Jest mniej ludzi, ale to co może przede wszystkim jest zauważalne to to, że ludzie nie wydają już pieniędzy tak łatwo jak kiedyś. Zastanawiają się, pytają, targują i kupują po namyśle.
Takie same opinie słychać w sąsiednich lodziarniach i kawiarniach. – Najpierw sprawdzają cenę, później zamawiają, kiedyś częściej podchodzili i zamawiali gofry, lody bez patrzenia w cennik – mówi nam młoda dziewczyna.
Podobnie w restauracjach. – Zamawiają obiady, ale bez picia, często po złożeniu zamówienia wyciągają swoje napoje i stawiają na stolik – słyszymy w restauracji zlokalizowanej w pasie nadmorskim.
Różnicę widzą też kolekcjonerzy mający swoje stoiska na Alejce Kolekcjonerów na Skwerze Pionierów. – Jest mniej ludzi, a ci którzy są kupują w przemyślany sposób – mówi nam jedna z kobiet.
Rozmawiamy też z Mariuszem Ławro, prezesem Stowarzyszenia Turystyczno-Uzdrowiskowego. Pytamy o nastroje wśród przedsiębiorców prowadzących ośrodki i hotele.
-Dużego dramatu nie ma, turyści przyjechali. W dwóch ośrodkach, które prowadzę, wszystkie miejsca są zajęte. Niektórzy zgłaszają, że obłożenie w ich ośrodkach czy hotelach jest mniejsze o 20-30 procent – mówi Mariusz Ławro – O tej porze roku nie ma jednak jeszcze twardych danych, one będą dostępne jesienią, kiedy rejestrowane obiekty noclegowe zaczynają się raportować do GUS-u. Oczywiście takiego obowiązku nie mają apartamenty, których jest coraz więcej. Te dane siłą rzeczy nie będą więc pełne.
– W tym roku chyba po raz pierwszy widać, że istnieje ściana, do której chyba jako Kołobrzeg już doszliśmy – słyszymy w jednym z biur zajmujących się pośrednictwem w wynajmie miejsc noclegowych – Coraz więcej jest obiektów noclegowych, kwater, apartamentów, miasto się zabudowuje, a turystów albo jest tyle samo, albo jak w tym roku jest ich mniej. Sytuacja z tego roku pokazuje, że łatwo pójść o krok za daleko i sytuacja może się odwrócić na naszą niekorzyść.
Do tematu wrócimy po wakacjach. Wtedy dostępne będą dane o wpływach do kasy miasta z opłaty uzdrowiskowej. W próbie opisania tegorocznego sezonu można też się posiłkować takimi danymi, jak sprzedaż biletów na molo.
jak zawsze na zakonczenie igrzysk olimpijskich prezyden MKOL mówił, że igrzyska były najlepsze w historii , tak u nas sezon zawsze byl najgorszy 🙂
Jeśli chodzi o ceny, to stracili wszyscy kontakt z rzeczywistością.
Ceny z kosmosu to dlatego turysta ogląda złotówkę z każdej strony kilka razy zanim ją wyda. Ogólnie w kraju wszystko jest drogie stąd i ludzi mniej a pogoda na wybrzeżu dołożyła swoje 5 groszy niestety. Ale jest sporo Niemców więc mam nadzieję że baza turystyczna swoje zarobi. Jasne że zawsze lepiej więcej niż mniej ale zwracam uwagę że wszystkim jest trudniej nie tylko restauratorom.
Byłem w Kołobrzegu w lipcu i omijałem szerokim łukiem wszystkie budy bo powariowali z cenami Janusze biznesu lichwiarze.
Noclegi też nie były tanio ponad 200 zł za osobę za noc to przesada.
Od 28-4 byłem w Bułgarii Słoneczny Brzeg i 8 dni za 3600 zł wyszło taniej niż podobne 8 dni w Trójmieście czy Kołobrzegu.
Za rok tylko ponownie pojadę do Bułgarii lub coś innego za granicą gdzie będzie pogoda i miłe traktowanie turysty a nie jak w Polsce chamstwo patologia parawany i nachalne skubanie ludzi z pieniędzy przez 60 dni aby potem nic nie robić 10 m-cy.
Napoje w restauracjach zaraz będą droższe od dań głównych.
Też nie zamawiam napoji.
Raz zamówiłem cole do pizzy.
Butelka 0.2 ltr czyli dwa łyki 12zł
a pizza 36zł
Ja w Kołobrzegu kupowałem napoje i jedzenie w Biedronka lub Żabka.
Tak koszty miałem niższe ale i tak za nocleg ponad 200 zł za osobę w Mewa 1 w lipcu 12-17 to stanowczo za drogo ale inne miejsca były jeszcze drożej jak Trójmieście.
Wróciłem z Bułgarii Słoneczny Brzeg wczoraj i za rok pojadę ponownie i odpuszczam polskie Morze i Janusz biznesu i całe to chamstwo patologia z parawanami.
Parasol i leżak powinien być płatny jak w Słoneczny Brzeg i nikt się nie bije o miejscówkę na plaży i nie grodzi.
Dodatkowo w hotelu basen i leżaki parasole za free.
30 zł za gofra i dziennikarz się dziwi że ludzie nie kupują ? Ha Ja byłem w Kołobrzegu na Wielkanoc teraz przyjadę w Wrześniu i nie kupię takich drogich rzeczy NIE WOLNO WSPIERAĆ DZIADOSTWA i ZDZIERSTWA wydaje się że niektórym handlowcom szajba odbiła wszystko ma swoje granice.
Popieram wypożenie zdezelowanych zwykłgvh rowerów na 2 godziny dla osoby dorosłej i dzieci za 1e i 6 blisko 100 zł. Lemoniada sam kwas 17 zł. Pluszaki 70 a w jednym miejscu ten sam za 30. Oszustwo zdzierstwo. Inflacja kilkanaście procent a już mniej a ceny 150 lub procent większe. Wiadomo że kurort że drożej ale drogo a złodziejstwo to różnica. Jeden mały kawałek ryby, frytki i kalmary za 30 zł, herbatę jedna 200 zł.
Zgadzam się, to patologia…