Mamy suszę. Nie dość, że nie pada deszcz, to kurczą się również krajowe powierzchniowe i podziemne zasoby wody. Z podlewania przydomowych trawników i koszenia ich rezygnuje coraz więcej osób, bo wyższa trawa zatrzymuje parowanie wody. A co z miejskimi terenami zielonymi, które są zwykle kilka razy w roku strzyżone „na jeża”?
Pierwsze koszenie się już odbyło, ale jak zapewniają urzędnicy było ono niezbędne. Kolejne zostają wstrzymane. Trawa pozostanie nietknięta do odwołania lub dopóki nie spadnie większy deszcz.
Następnie miejscy urzędnicy będą decydować, które z terenów zielonych wymagają koszenia, a na których można z niego zrezygnować. We wskazaniu takich zieleńców mają pomóc mieszkańcy, którzy mogą m.in. na naszym fanpage na Facebooku (TUTAJ) lub tutaj pod tekstem w komentarzach, wskazać miejsca, gdzie wysoka trwa nie będzie im przeszkadzać. Uwagi przekażemy do magistratu.
Z koszenia trwa zrezygnowały już m.in. Poznań, Ełk i Warszawa.