Ostatni weekend marca przyniesie nam konieczność przejścia z czasu zimowego na letni – przestawimy zegarki i „oddamy” w ten sposób godzinę, którą zyskaliśmy na „sen zimowy”.
W sobotę w nocy (z 30 na 31 marca) będziemy spać o godzinę krócej, bo o godz. 2:00 przesuniemy wskazówki o godzinę do przodu, czyli na godz. 3:00.
Zmiana czasu powoduje, że „rozjeżdża się” rozkład jazdy pociągów. Przy wiosennej zmianie, kursy są więc planowo spóźnione. Podobny problem występuje w transporcie lotniczym czy autobusowym. Zmiana czasu powoduje, że komplikacje pojawiają się też w sektorze bankowym i wiążą się one m.in. z księgowaniem przelewów.
Celem zmiany czasu jest sterowanie aktywnością ludzi tak, aby możliwe było maksymalne wykorzystanie światła słonecznego. Chodzi o to, aby jak najdłuższa część naszego codziennego funkcjonowania odbywała się „za dnia”. Z szacunków wynika, że pozwala to zaoszczędzić od 1 do 4 proc. energii elektrycznej, jaką zużywamy.
Komisja Europejska pracuje nad zlikwidowaniem zmiany czasu, co miałoby nastąpić w 2021 roku. Mieszkańcy Unii Europejskiej wypowiedzieli się na temat przydatności przestawiania zegarków w konsultacjach społecznych, zorganizowanych w 2018 roku. Większość ankietowanych uznała, że jest ono niepotrzebna i opowiedziała się za likwidacją zmiany czasu.