Ma być duży, bardzo duży i niepowtarzalny. Wart kilkaset milionów złotych. Nie wiadomo jednak dokładnie co to miałoby być. Miasto liczy na inwencję potencjalnych inwestorów.
3 stycznia miasto podpisało umowę z firmą Doradca Consultants Ltd. Sp. z o. o. oraz Kancelarią „Pieczonka Nowacki Pietrzak” spółka jawna z Trójmiasta. Umowa dotyczy przygotowania od strony prawnej budowy obiektu spędzania czasu wolnego w Kołobrzegu.
Dziś przedstawiciele firm wynajętych przez miasto do przygotowania planowanej inwestycji, podczas sesji Rady Miasta, przedstawili swoje wnioski z trwających ponad 1,5 miesiąca analiz.
Co z nich wynika? Przede wszystkim jeżeli Kołobrzeg chce podtrzymać dobrą koniunkturę turystyczną i jeszcze ją wzmocnić, musi zainwestować w obiekt spędzania czasu wolnego.Taki obiekt musi jednak spełniać pewne warunki. Streszczając wystąpienie przedstawicieli trójmiejskich firm, musi być on bardzo duży i niepowtarzalny. Na tyle duży i wyjątkowy by zdominować przemysł spędzania czasu wolnego w regionie, a nawet w basenie morza Bałtyckiego. Tylko taki rozmach gwarantuje osiągnięcie zamierzonych efektów. Nie ma tu miejsca na półśrodki. Jest za to o co walczyć, bo jak oszacowały trójmiejskie firmy, przemysł spędzania czasu wolnego w Polsce jest dziś wart ok. 80 miliardów złotych. W ciągu kilku następnych lat jego wartość ma wzrosnąć do 100 miliardów. Taki obiekt mógłby przekierować część strumienia tych pieniędzy do Kołobrzegu.
Zyski w przyszłość mają płynąć nie tylko do prywatnych firm z branży hotelarskiej, gastronomicznej i usług, ale również do miejskiej kasy. W pierwszym roku wzrost dochodu z tytułu wpłaty podatku od nieruchomości oszacowano na 2,6 mln zł, w kolejnych latach na 1,7 mln zł rocznie. Do tego należy doliczyć udział gminy w podatkach PIT i CIT, które też by wzrosły.
No dobrze, ale co to miałby być za obiekt? Dotąd mówiło się głównie o oceanarium. Doradcy wynajęci przez miasto analizując rynek wzięli pod lupę m.in. warszawskie Centrum Nauki Kopernik czy skrajnie inną od niego Tropikalną Wyspę, 60 km od Berlina (na zdj.). Zachęcają jednak by nie ograniczać się z góry przyjętym założeniem. Zdecydowałby konkurs ofert.
– Nie chcieliśmy się ograniczać w tym zakresie – mówił dziś, podczas trwającej jeszcze sesji Rady Miasta Jarosław Zysnarski z Doradca Consultants Ltd. Sp. z o. o. – Nie możemy też ryzykować, że ktoś nam zarzuci, że przetarg był przygotowany pod konkretnego inwestora. To będzie konkurs piękności. Może ktoś nas zaskoczy pomysłem, którego dziś nie jesteśmy w stanie przewidzieć.
W tym miejscu nie sposób pominąć zagrożeń na które wskazano przy okazji budowy obiektu – to przede wszystkim duży ruch samochodów (parking w sumie miałby pomieścić ponad 1,5 tysiąca aut). W przypadku sukcesu takiego obiektu, mieszkańcy różnie mogą przyjąć też spodziewany wzrost cen nieruchomości. No i nie zapominajmy, że taki obiekt wygeneruje jeszcze większy ruch, a to oznacza jeszcze większe tłumy w mieście i to nie tylko w okresie letnim. Według analiz taki obiekt może przyciągąć nawet 1 mln osób rocznie. To z kolei może wywołać większe zainteresowanie inwestorów, którzy chcieliby stawiać nowe hotele.
Jednym z najważniejszych zadań firm z Trójmiasta było również wskazanie metody przeprowadzenia inwestycji od strony prawnej, w taki sposób by zabezpieczyć interes Kołobrzegu. Inwestycji więc nie realizowałoby wprost miasto. W tym celu powstałaby spółka w której 100 procent udziału miałby kołobrzeski samorząd. Dopiero ta spółka stworzyłaby z wybranym w konkursie inwestorem. spółkę celową. Ta wybudowałaby obiekt. Wkład miasta to działki pod inwestycję. Finansowanie i tzw. Know-how zapewnić miałby inwestor.
Po wystąpieniu prawników i doradców z Trójmiasta, głos zabrali radni. Ireneusz Zarzycki i Krzysztof Plewko zgodnie zaznaczyli, że tereny przy ul. Wschodniej to nie jedyna możliwa lokalizacja.Do wyboru są jeszcze, ich zdaniem, działki przy ul Koszalińskiej i w Podczelu. Wątpliwości budził też zbyt duży udział w całym obiekcie hotelu (na ok. 350 miejsc), a zbyt mały udział samego obiektu spędzania czasu wolnego (33 procent całej powierzchni).
Inwestycja miałaby powstać przy ul. Wschodniej, w miejscu gdzie dziś są nieużytki i ogródki działkowe. Prace przygotowawcze zmierzające do wyłonienia inwestora miałyby potrwać w sumie rok.
Świetny pomysł jednak ma mankament. By miasto hotele i inni zajmujący się turystyką w naszym mieście mieli chęć poprzeć całą inwestycję,a nie stanąć jej naprzeciw trzeba by w planach inwestycji min. 50%terenu przeznaczyć na teren do spędzania wolnego czasu a pozostałość na ewentualny hotel. Nie zapominajmy,że ma to być obiekt przyciągający rzesze turystów do miasta a nie tylko do hotelu przy obiekcie.
po co w ogóle hotel? zamiast hotelu galeria handlowa i będzie dodatkowa atrakcja
i tak wiadomo kto zarobi, na pewno nie szaraczki
Jestem mieszkanką osiedla ogrody i nie wyobrażam sobie takiego ruchu samochodów Którędy?