Druga fala koronawirusa zdaniem wielu ekspertów jest nieunikniona. Jak wynika z najnowszych badań, możliwego wzrostu zachorowań na COVID-19 jesienią obawia się aż 76 procent naszych rodaków. Co to oznacza dla kurortu takiego, jakim jest Kołobrzeg? Radny Adam Hok, prywatnie dyrektor jednego z hoteli, nie ma złudzeń – Jesień zapowiada się tragicznie – mówi.
Podczas dzisiejszej sesji Rady Miasta radni głosowali zmiany w miejskim budżecie na rok 2020. Zmiany są konsekwencją epidemii koronawirusa. Dochody miasta zmalały już o 10,7 mln zł. Sytuacja zmusza więc do korekty miejskich wydatków.
I to z pewnością nie ostatnia korekta tego roku. Z kolejną możemy mieć do czynienia już jesienią, kiedy spodziewana jest druga fala epidemii. Urzędnicy więc znowu będą musieli decydować, z których wydatków zrezygnować i które inwestycje odłożyć na później.
-Jesień zapowiada się tragicznie. Spadki prognozowane są na poziomie od minus 40 procent do minus 80 procent jeżeli chodzi o obłożenie obiektów rok do roku – mówił radny Adam Hok (klub Nowy Kołobrzeg, prywatnie dyrektor jednego z kołobrzeskich hoteli) – Druga fala epidemii to już nie jest spekulacja, to jest fakt. Już mamy ograniczenie ruchu między krajami, czy przywrócenie kwarantanny. Turystyka nie ma prawa się w tym roku podnieść. Branża turystyczna jest w katastrofalnym stanie. Jesień będzie dla nas bardzo trudna. A Kołobrzeg stoi na turystyce – dodał komentując malejące dochody miasta, w tym te z opłaty uzdrowiskowej.
Spadające dochody miasta w pierwszym półroczu 2020 roku przedstawia grafika pod tekstem przygotowana przez skarbniczkę miasta.