Jest duże zrozumienie dla pracy ratowników na plaży w czasie epidemii. Wypoczywający w większości stosują się do poleceń założenia maseczki czy dezynfekcji rąk. O to jak wygląda plażowanie w czasie COVID-19 pytamy Katarzynę Chmiel, ratowniczkę WOPR.
Na zdjęciu plaża centralna dziś ok. godz. 14. Więcej zdjęć tutaj: Plaża centralna dziś ok. godziny 14 (ZDJĘCIA)
Organizacja wypoczynku na plaży w czasie epidemii koronawirusa to było spore wyzwanie dla miasta i Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, który administruje kąpieliskami.
W tym szczególnym roku ratownicy wyposażeni są w środki ochrony osobistej, w tym m.in. kombinezony na wypadek podejrzenia, że osoba, która zgłasza się do ratowników może być zakażona koronawirusem. Na plaży centralnej pojawił się tzw. bezpieczny sektor z ogólnodostępnymi parawanami, które mają pomóc utrzymać dystans między plażowiczami. Okazał się on strzałem w dziesiątkę i cieszy się dużą popularnością.
Nadawane są komunikaty informujące o zagrożeniu i zasadach bezpiecznego plażowania, na kąpielisku zainstalowano punkty do dezynfekcji rąk.
A jak zachowują się sami plażowicze? Spytaliśmy Katarzynę Chmiel, ratowniczkę WOPR.
Cudzoziemcy czasami udają, że nie wiedzą, o co chodzi…
-Są osoby, które przestrzegają zasad i są osoby, jak zawsze, które nie słuchają i bagatelizują problem – mówi Katarzyna Chmiel ratowniczka WOPR – Z kolei turyści z innych krajów czasami tłumaczą się, że nie rozumieją, choć przecież te zasady są wszędzie takie same i chyba nie ma nikogo kto nie słyszałby o epidemii.
I dodaje: – Fajne jest to, że ludzie, którym mamy w czymś pomóc, raczej chętnie i wydaje się, że szczerze odpowiadają na nasze pytania na przykład o to czy miały kontakt z osobami chorymi. Z tego co wiem nie zdarzyła się sytuacja, żeby ktoś, kto zwraca się do nas o pomoc odmówił założenia maseczki lub dezynfekcji rąk. Gdy poprosimy osoby wypoczywające na plaży o zachowanie dystansu, też się stosują do poleceń, ale co się dzieje gdy odchodziły, tego już nie wiem.
Nasza rozmówczyni przyznaje, że „nieplażowy” lipiec nieco ułatwił sprawę.
-Lipiec było tyle łatwiejszy w naszej pracy, że nie było pięknej pogody. Takich naprawdę ładnych dni było zaledwie kilka i przez te kilka dni na plaży pojawiało się więcej osób. W pozostałe było ich znacznie mniej – mówi Katarzyna Chmiel.
W słoneczne dni najbardziej zatłoczona jest tradycyjnie plaża centralna. Na innych odcinkach wybrzeża w granicach administracyjnych miasta, zwykle jest luźniej.