Musimy się przyzwyczaić do gigantycznych wiatraków wyrastających z morza, bo w najbliższych latach będzie ich lawinowo przybywać.
Dziś na morzu Bałtyckim działają dwie farmy wiatrowe (w jego niemieckiej części). Wkrótce to się zmieni. Niemiecki koncern energetyczny E.ON i norweski Statoil rozpoczęły właśnie budowę morskiej farmy wiatrowej (60 wiatraków) Arkona, 35 km od niemieckiej wyspy Rugia. Inwestycja za 1,2 mld euro ma zostać zakończona w 2019 roku.
Trwa już budowa farmy wiatrowej Wikinger, również w pobliżu wyspy Rugi. To kolejne 70 elektrowni wiatrowych. Z kolei szwedzki koncern energetyczny Vattenfall wygrał właśnie przeprowadzony przez duńskie władze przetarg, dzięki czemu zbuduje na Bałtyku kolejną ogromną farmę wiatrową (ok. 120 wiatraków)
Plany budowy morskich farm wiatrowych na Morzu Bałtyckim mają też Polacy, a dokładnie dwie polskie firmy – PGE i Polenergia. Bliższa realizacji jest ta druga, która na projekt Bałtyk Środkowy III o mocy od 600 do 1200 MW uzyskała niedawno decyzję środowiskową.
Budowa ma wystartować w 2019 roku. Polacy postawią 120 elektrowni wiatrowych na obszarze ok. 117 km kwadratowych, 23 km od Łeby. Będą wysokie na maksymalnie 275 metrów nad poziom morza, średnica rotora (odległość między krańcami skrzydeł), może sięgnąć nawet 200 metrów.
Pierwszy prąd „popłynie” pod koniec 2021 roku.
Fot. fot.sxc