Być może dla wielu kołobrzeżan brzmi to niedorzecznie, ale Kołobrzeg będzie musiał wykazać przed Unią Europejską, że naprawdę zasługuje na status miasta zdrojowego. Ma na to czas do października 2018 roku. Podobne wyzwanie stoi zresztą przed wszystkimi miastami zdrojowymi w Polsce.
Status równa się pieniądze
Co będzie sprawdzane? Między innymi właściwości lecznicze naturalnych surowców i właściwości lecznicze klimatu w tym np. czystość powietrza. Miasto po raz kolejny (i tak musi to robić raz na 10 lat składając stosowne dokumenty do Ministerstwa Zdrowia) zawalczy o status uzdrowiskowy, bo mu się to zwyczajnie opłaca. I to pomimo, że tzw. ustawa uzdrowiskowa nakłada na nie konkretne ograniczenia – np. zakaz lokalizowania w Kołobrzegu firm produkcyjnych czy uciążliwego przemysłu. Ustawa zobowiązuje nas za to np. do utrzymania dużych powierzchni zielonych. Te z kolei ograniczają zabudowę.
Status miasta uzdrowiskowego jednak to oprócz waloru marketingowego, również realne pieniądze. Tylko w tym roku z tytułu opłaty uzdrowiskowej – którą za każdą dobę spędzoną w Kołobrzegu płacą goście – do miejskiej kasy wpłynęło już 12 milionów złotych. Drugie tyle wypłaci miastu budżet państwa. Ma to być rekompensata właśnie za potencjalne straty jakie miasto ponosi z tytułu obowiązywania na naszym terenie ustawy uzdrowiskowej.
Badać. Tylko jak?
Kołobrzeg nie posiada własnej stacji badawczej. To bolączka większości polskich uzdrowisk. Czystość powietrza nie jest więc mierzona bezpośrednio w uzdrowisku, a w tzw. strefie. Jest ich w całej Polsce 46. A to, jak łatwo się domyślić, nie opisuje rzeczywistej jakości powietrza w uzdrowiskach. Na szczęście Kołobrzeg zyskuje na położeniu – nasz region jest stosunkowo czysty. W gorszej sytuacji są uzdrowiska z południa Polski. Do borowiny i solanki też nie powinno być zarzutów.
Pytanie co z terenami zielonymi. Tych w ścisłej części uzdrowisk powinno być minimum 75 procent. To kolejny obowiązek jaki na miasta uzdrowiskowe narzuca ustawa. W opinii niektórych kołobrzeżan, m.in. Jerzego Mikołajewskiego z Regionalnego Stowarzyszenia Turystyczno -Uzdrowiskowego, Kołobrzeg zbyt łatwo pozbywa się kolejnych zieleńców i drzew. Jego zdaniem jeżeli nic się zmieni to za ok. 5 lat może to być już argument by odebrać nam status uzdrowiska. Tym bardziej, że Kołobrzeg zaczyna udanie konkurować z uzdrowiskami zagranicznymi, które mogą wykorzystać ten argument do podważenia naszych praw do statusu miasta zdrojowego.