Wniosek Komisji Europejskiej ws. uprawnień do połowów w Morzu Bałtyckim w 2021 r. przewiduje m.in. zmniejszenie o 70 proc. kwoty połowowej we wschodnim stadzie dorsza.
Fot. Marek Augustyniak.
W zeszłym roku naukowcy alarmowali, że liczebność stada wschodniego spadła poniżej bezpiecznych granic biologicznych. W 2020 roku, na wniosek Komisji Europejskiej, kwoty połowowe zostały więc znacznie zmniejszone, ograniczono ich zastosowanie wyłącznie do przyłowów, przedłużono obowiązujący okres zamknięcia tarlisk i wprowadzono zakaz połowów rekreacyjnych we wschodniej części Bałtyku. Miało to pomóc w odbudowie populacji ryb.
Okazuje się, że mimo ograniczeń eksploatacji stad, ich liczebność nie poprawiła się znacząco, dlatego KE proponuje ograniczenie o 70 proc. całkowitych dopuszczalnych połowów (TAC) dla przyłowów w 2021 roku. Utrzymane mają być ponadto wszystkie inne obostrzenia.
Zachodnie stado wcale nie ma się lepiej
Na bardzo niskim poziomie utrzymuje się od kilku lat liczebność zachodniego stada dorsza. W związku z tym KE zaproponowała na przyszły rok zmniejszenie dopuszczalnych połowów o 11 proc. oraz utrzymanie środków towarzyszących z 2020 roku.
Zachodnie stada śledzia również są dużo mniej liczne niż kiedyś. KE wnioskuje o zmniejszenie ich połowów o 50 proc. Poławianie w centralnym stadzie ma być mniejsze o 36 proc. Z kolei w Zatoce Ryskiej większe o 15 proc.
Z kolei kwoty połowowe dla gładzicy i szprota miałyby zostać utrzymane na tym samym poziomie co do tej pory.
KE proponuje zwiększenie o 9 proc. wielkości połowów łososia w basenie głównym Morza Bałtyckiego i zmniejszenie ich o 10 proc. w Zatoce Fińskiej.
Ostateczną decyzję w sprawie kwot połowowych podejmą unijni ministrowie odpowiedzialni za kwestie rybołówstwa.