OK!
KOŁOBRZEG

W dzielnicy uzdrowiskowej (okolice ulic Rodziewiczówny i Reymonta) znowu pojawiły się osoby proponujące „grę” w tzw. trzy kubki. I znowu przypadkowi przechodnie, którzy dają się wciągnąć w „grę” tracą tysiące złotych.

Kwoty jakie naciągnięte osoby zostawiają na przenośnym stoliku do gry zwalają z nóg – 5 czy 10 tysięcy złotych wcale nie należą do rzadkości. A i tak znamy pewnie zaledwie ułamek całego zjawiska, bo osoby oszukane najczęściej nie zgłaszają tego faktu policji.

Niestety ukarać osoby namawiające do zagrania nie jest łatwo. Przede wszystkim poszkodowani, którzy przystępują do gry i płacą robią to dobrowolnie. A sam proceder kwalifikowany jest jako gra hazardowa (co zwykle karane jest tylko grzywną), a nie oszustwo, za które grozi więzienia. Trudno też jest jednoznacznie je udowodnić.

Policja oddelegowała już w okolice popularnych wśród organizatorów „gry” w trzy kubki ulic specjalny patrol. Ale jak przyznaje komendant kołobrzeskiej policji zdarza się, że są oni potrzebni w innej części miasta i wtedy organizatorzy nieuczciwej „gry” od razu pojawiają się w tych miejscach. Nie można też nikomu wprost zabronić „gry”.

Dlatego teraz miasto we współpracy z policją rusza z akcją profilaktyczną. Wydrukowanych zostało 15 tysięcy ulotek ostrzegawczych, które trafią teraz m.in. do ośrodków i hoteli, bo ofiarami naciągaczy najczęściej padają turyści.

Za druk ulotek zapłacił kołobrzeski magistrat.

Więcej w materiale wideo z dzisiejszej konferencji w Urzędzie Miasta w której udział wzięli prezydent Kołobrzegu Janusz Gromek i komendant powiatowej policji w Kołobrzegu Dariusz Hoc.