-Dwa zero dla Bałtyku – mówi Bartek „Foka” Kubkowski, który musiał przerwać próbę przepłynięcia Bałtyku wpław. Sportowiec przegrał z morzem, ale wygrał może coś znacznie ważniejszego.
Fot. b.kubkowski/Instagram
Po czterdziestu godzinach płynięcia wpław przez Bałtyk w kierunku Kołobrzegu, Bartek „Foka” Kubkowski musiał uznać wyższość żywiołu jakim jest morze i wejść na pokład asekurującego go statku. Oznaczało to koniec próby przepłynięcia wpław ze Szwecji do Polski. Jeżeli by to się mu udało, byłby pierwszym człowiekiem na świecie, który tego dokonał.
Przegrał z wielkim Bałtykiem, wygrał coś znacznie ważniejszego
Każdej ekstremalnej, sportowej próbie Bartka Kubkowskiego przyświeca jakiś cel. Zwykle jest to zbiórka dla chorych dzieci. Tak też było tym razem. Przed starem pływak założył zbiórkę dla maluchów walczących z nowotworem. Cel to 200 tys. zł. Dzięki hojności darczyńców udało się zebrać znacznie więcej – dziś o godz. 17.48 na zbiórce na pomagam.pl widniał wynik 280 tys.164 zł. To więcej niż planowano zebrać i dużo ponad dwa razy więcej niż rok temu, kiedy Bartek Kubkowski próbował po raz pierwszy przepłynąć Bałtyk wpław. Wtedy licznik zatrzymał się na 107 tys. 624 zł, które w całości zostały przekazane dla bohaterskich maluchów. Tak będzie też tym razem – pieniądze pomogą chorym dzieciom wracać do zdrowia. A to może znacznie ważniejszy wyczyn ambitnego sportowca, niż próba ustanowienia rekordu.
Pływak już zapowiedział, że w 2024 roku spróbuje jeszcze raz.
– Na pewno mnie tu zobaczycie za rok, i zrobię wszystko aby ten cel zrealizować – zapowiada.