Protest i blokada portu. „Bruksela pozbawiła nas pracy. Nie przetrwamy” (wideo)

You are currently viewing Protest i blokada portu. „Bruksela pozbawiła nas pracy. Nie przetrwamy” (wideo)
  • Post category:Info
  • Post comments:0 Komentarzy

Dziś między godziną 10 a 12 armatorzy kutrów rekreacyjnych (wędkarskich) prowadzili ruchomą blokadę portu Kołobrzeg. Do protestu zmusił ich unijny zakaz połowu dorsza. – Bruksela pozbawiała nas możliwości prowadzenia działalności gospodarczej. – mówi Waldemar Giżanowski, jeden z armatorów z Kołobrzegu. – Pozbawiła nas i naszą załogę możliwości pracy. Od 1 stycznia 2020 roku będziemy bez środków do życia. Rząd nie wypracował dla nas żadnych form osłonowych, rekompensat. Nie przetrwamy.

Na zdjęciu kutry wypływające na redę portu. Było ich w sumie ponad 20. Protest polegał na ciągłym wypływaniu i wpływaniu do portu przez dwie godziny, blokując go w ten sposób.

Nowa unijna dyrektywa wchodzi w życie od 1 stycznia 2020 roku i ma obowiązywać przez rok lata. Ale jak mówią armatorzy, z którymi dziś rozmawialiśmy, coraz głośniej mówi się o przedłużeniu zakazu nawet na 4 lata.

W tym czasie nie będzie można łowić dorsza we wschodnim Bałtyku. Powodem jest zły stan bałtyckiego ekosystemu związana głównie z drastycznym spadkiem liczebności ryby. Dodatkowo ta, która jest, jest mała i chuda. 
W poniedziałek oprócz Kołobrzegu protestowano również w Darłowie, Łebie, Ustce oraz Władysławowie. Problem dotyczy ok. 200 armatorów z całego wybrzeża. Na co dzień zarabiają oni na chleb wożąc wędkarzy na połowy morskie.

Jeżeli dzisiejszy protest nie przyniesie oczekiwanego rezultatu, armatorzy zapowiadają kolejne, poważniejsze już akcje. Nie wykluczają nawet blokady portów strategicznych np. gazoportu.

O sytuacji rybaków w obliczu wprowadzenia zakazu połowu dorsza mówi Waldemar Giżanowski, prezes stowarzyszenia armatorów jachtów rybołówstwa rekreacyjnego:

 

 

Dodaj komentarz