Miasto może sobie dopisać do tegorocznego budżetu 250 tys. zł. To wpłata od spadkobiercy wykonawcy kładki nad torami kolejowymi, która została, co tu dużo kryć, wykonana niezbyt starannie.
Po wlokących się od ok. siedmiu lat negocjacjach i sprawach sądowych miastu udało się w końcu zawrzeć ugodę ze spadkobiercą wykonawcy kładki nad torami kolejowymi. Miasto reklamowało m.in. nawierzchnię pomostu i betonowe schody dla pieszych, którym można szybko dostać się ze strefy uzdrowiskowej do centrum lub na dworzec kolejowy, a które się sypią. Dodatkowo metalowe elementy, które miały być pokryte nierdzewną farbą, pokrywa… rdza.
Miasto otrzymało 250 tys. zł odszkodowania. Ubiegało się o więcej. O ile? Jak usłyszeliśmy w magistracie trudno oszacować konkretną kwotę, bo przedmiotem sprawy był zakres robót, a nie ich wartość. Sąd gdzie ostatecznie sprawa trafiła, miał też kłopot z jednoznacznym określeniem co jest błędem wykonawcy, a co wiąże się z ośmioletnią już dziś eksploatacją.Przykład: miasto reklamowało prawie 270 betonowych stopni schodów. Biegły sądowy uznał, że do reklamacji kwalifikuje się ok 40.
– W tej sytuacji udało nam się uzyskać maksimum tego co było możliwe do uzyskania – mówi Jerzy Wolski, wiceprezydent Kołobrzegu.
Przypomnijmy, kładka została zmodernizowana w 2010 roku. Miasto zapłaciło za jej remont milion złotych. Połowę pieniędzy na ten cel pochodziło ze środków Europejskiego Funduszu Regionalnego.
250 tys. zł, które wpłynęło do kasy miasta zostało od razu przeznaczone na remont przejścia. Zakres prac jaki będzie musiał być tu wykonany zostanie dopiero opracowany. Jak udało nam się ustalić przewyższy on prawdopodobnie wartość odszkodowania.