Od wczoraj w Galerii Sztuki Współczesnej w ratuszu możemy oglądać wystawę „Hanna, Jan i Wojciech Tężyccy – malarstwo, grafika, rysunek i ceramika. To prezentacja ułamka tylko dorobku tej utalentowanej rodziny z Kołobrzegu.
W miejskiej sali wystawienniczej zobaczymy obrazy i rysunki Hanny Mazur-Tężyckiej, portrety Jana Tężyckiego i ceramikę najmłodszego w tym gronie Wojciecha Tężyckiego. Wystawę można oglądać do 18 lutego.
Poniżej przytaczamy w całości wstęp plastyczki Doroty Waligóry, który został zamieszczony w zaproszeniu na wystawę .
„Powiedzenie „Geny to straszna rzecz” w przypadku tej artystycznej rodziny jest przewrotnie nie lada komplementem. W domu, w którym sztuka jest czymś tak niezbędnym jak drugie śniadanie – dziedziczenie wrażliwości na piękno wydaje się rzeczą naturalną. Wdzięczni genom-dzięki tej wystawie, możemy wejść w trzy światy trzech i indywidualności twórczych. Światy tak różne, choć równoległe.
Świat Hanki – pleciony i snuty jak gdyby z nici pajęczych, w którym przewodniczką jest cierpliwa Ariadna. Zafascynowana przyrodą i makrofotografią, inspiracje do prac znajduje w bliku światła odbijanego po wielekroć w oku żuka, lub rozbłysku katastrofy galaktycznej. W konstelacjach, atomach, wyładowaniach w makro i mikro wszechświatach-w powtarzalności cykli i niepowtarzalności efektów zjawisk przyrodniczych. ]ej sznurkowe reliefy-doskonałe kompozycyjnie, pozostawiają widzowi olbrzymie pole do własnej interpretacji dzieła.
Świat Jana – którego wycinkiem są prezentowane tutaj portrety. To świat renesansowej Florencji. Połączenie artyzmu wielkich mistrzów z precyzją i manualną finezją ówczesnych rzemieślników, których cechowe barwy z dumą przywdziewali. Impresyjna lekkość jego prac jest zapewne wynikiem pewności z jaką artysta kładzie plamy koloru, a wnikliwość i szacunek do portretowanych modeli pozwala znakomicie wydobyć charakter postaci. Rysownik, malarz, grafik, projektant, liternik, stolarz, cieśla, konstruktor… Precyzyjny i skupiony niezależnie od tego czy projektuje ekspozycję muzealną, dużą formę wydawniczą, maluje obraz, „struga” zydelek czy drabinę na ukochanych Kaszubach. Nie ma dla niego prac mniej ważnych, a wszystkie traktuje z jednakową atencją.
I najmłodszy świat, ulepiony z najstarszego w tym świecie materiału-gliniany Świat Wojtka. Powraca w nim do tradycji i prapoczątków ceramiki, nawiązując swoimi formami użytkowymi do skorup odnajdowanych w starych kurhanach. Prostota formy i oszczędne operowanie szkliwem dodaje tym pracom szlachetności i elegancji, a z rzadka stosowane elementy dekoracyjne są dokładnie przemyślane i łączą tradycyjne, historyczne garncarstwo z nowoczesną ceramiką.”