Jesteśmy zdyscyplinowani – taki wniosek płynie z ostatnich tygodni. Jak dotąd (i oby tak zostało) służby mundurowe nie mają zbyt wiele pracy przy interwencjach związanych z łamaniem zasad narodowej kwarantanny.
Zamknięte parki, bulwary i plaża. Część przedsiębiorców musiała zawiesić działalność. Do tego obowiązek zakrywania twarzy i zakaz zgromadzeń. To tylko niektóre z nakazów wprowadzonych przez rząd w związku z epidemią koronawirusa. Za ich łamanie policja może wystawić mandat w wysokości 500 zł lub skierować wniosek o ukaranie do sanepidu. Wtedy wysokość kary może powędrować mocno w górę – nawet do 30 tys. zł.
Okazuje się, że kołobrzeżanie w zdecydowanej większości przestrzegają prawa. Jak dotąd było kilka pouczeń. Niechlubne wyjątki dotyczą osób, które przechodzą kwarantannę sanepidowską lub tzw. graniczną.
-Kilka rażących przypadków zakończonych wnioskiem o ukaranie do sanepidu było. Dotyczyły one niestosowania się do obowiązku kwarantanny. Osoby, które powinny przebywać w izolacji udały się na przykład na zakupy – przyznaje oficer prasowy kołobrzeskiej policji, Tomasz Kwaśnik – Ale generalnie kołobrzeżanie stosują się do wprowadzonych ograniczeń. Można im zaufać – dodaje.
Przypomnijmy, że 20 kwietnia rząd poluzuje niektóre ograniczenia. Odmrażanie państwa ma następować etapami. Więcej pisaliśmy o tym tutaj TUTAJ.