– Dziś taksówkami jeżdżą tylko emeryci i renciści, wykrwawiamy się z dnia na dzień – mówił dziś podczas komisji Skarg, Wniosków i Petycji Ryszard Szyszkowski i apelował w imieniu środowiska kołobrzeskich taksówkarzy o zniesienie cen maksymalnych za kurs.
O petycji środowiska taksówkarzy ws. zniesienia cen urzędowych (maksymalnych) za kurs pisaliśmy 11 stycznia. Przypomnijmy, że od 2007 roku maksymalna możliwa opłata początkowa we wszystkich taryfach wynosi 6 zł, opłata za kilometr w taryfie zwykłej – 4 zł, a w taryfie świątecznej i nocnej – 6 zł. Opłata za godzinę postoju we wszystkich taryfach – 60 zł. Uchwała została podjęta przez Radę Miasta na prośbę samych taksówkarzy, którzy w ten sposób 15 lat temu walczyli z nieuczciwą konkurencją.
– Po dokonanej analizie ostatecznie pani prezydent rekomenduje, by faktycznie pochylić się nad stawkami, ale zdecydowanie przeciwni jesteśmy uwolnieniu stawek – mówiła dziś podczas komisji wiceprezydent Kołobrzegu ds. gospodarczych Ewa Pełechata – O ile uwolnienie nie, to podniesienie stawek już tak.
Wiceprezydent podała przykład Sopotu, który po uwolnieniu stawek za przejazd wrócił do cen regulowanych. Powód? Nadużywanie możliwości swobodnego kształtowania cen za transport osobowy taksówkami (tj. ich zawyżania).
-Mamy uwolnione stawki w większości miasta, na przykład w Koszalinie – ripostował Ryszard Szyszkowski, który złożył petycję – Dziś jest tak duża konkurencja, że nie możemy robić co chcemy. Dziś pasażer zamawiając taksówkę widzi mapę skąd ta taksówka jedzie i ile będzie kosztował przejazd. W 2007 roku sami poprosiliśmy o zablokowanie stawek nie wiedząc, co nas czeka w przyszłości i sami sobie uwiązaliśmy kamień u szyi. Ja już od 5 lat walczę o uwolnienie stawek.
I dodał: – Od 2007 roku do dziś wszystko poszło około 300 procent w górę. Wynagrodzenie było 900 złotych, dziś ponad 3 tysięcy złotych brutto. Samochód nadający się na taksówkę kosztował do 50 tysięcy złotych, dziś jest to około 90 tysięcy. Dziś taksówkarz w trakcie 8 godzin pracy maksymalnie „wyjeździ” 200 złotych, a koszty stałe to jest 1850 zł ZUS, paliwo 1,5 tysiąca plus podatek, amortyzacja, to jest w sumie minimum 4,5 tys. zł. Taksówkarz musi 22 dni przejeździć po 8 godzin, żeby wyjść na zero. Nie rozumiemy dlaczego nas blokujecie. Doszło do tego, że nie ma tygodnia żeby ktoś nie rezygnował z taksówki. Dziś rano trzeba było czekać na taksówkę 20 minut, bo brakuje ludzi do pracy.
Obecnie po Kołobrzegu jeździ 256 taksówek. W 2021 wydano 24 licencje. W sumie w kurorcie jest 356 numerów, w tym 29 jest zawieszonych, a 71 numerów jest wolnych.
Ryszard Szyszkowski zaproponował, że jeżeli nie ma zgody miasta na całkowite uwolnienie cen, to żeby chociaż podnieść opłatę początkową z 6 do 10 zł.
Komisja Wniosków, Skarg i Petycji wprawdzie odrzuciła petycję ws. uwolnienia cen, jednak radni byli przychylni podwyżce opłaty początkowej za tzw. trzaśnięcie drzwiami – radny Jacek Kalinowski (klub PiS) zapowiedział, że złoży projekt uchwały ws. jej podniesienia na najbliższą sesję Rady Miasta.
Do tematu wrócimy. Pod tekstem zapis wideo posiedzenia komisji.
Jest za duzo taksowek w Kolobrzegu. Ilosc licencji nalezy ograniczyc,
Taksowki stoja dlugo na postojach.Powinny byc w ciaglym ruchu. Ograniczenie licencji nie ma nic wspolnego z tzw wolnym rynkiem.
Kraje UE stosuja ograniczenia.