W prywatnym punkcie opieki nad dziećmi w kołobrzeskim Radzikowie doszło do tragicznej śmierci 1,5-rocznej dziewczynki. — Postępowanie jest prowadzone w kierunku nieumyślnego spowodowania śmieci — mówi prokurator, z którą rozmawiał Onet.
W tej chwili nic nie wskazuje na działanie osób trzecich, zaniedbania czy wypadek. Nie wiadomo też, co było przyczyną śmierci 1,5-rocznej dziewczynki.
— Postępowanie prowadzone jest w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci — powiedziała Onetowi prok. Ewa Dziadczyk z Prokuratury Okręgowej w Koszalinie. — Na ten moment mogę powiedzieć, że nic nie wskazuje na działanie osób trzecich, zaniedbania, czy wypadek.
Ciało 15-miesięcznej dziewczynki zostało zabezpieczone do badań sekcyjnych. Prokurator będzie badał też, na jakich zasadach była prowadzona placówka.
Dziecko było w tzw. dziennym opiekunie. Jest to jedna z form instytucjonalnej opieki nad dziećmi, obok żłobka i klubu dziecięcego, którą po spełnieniu szeregu wymogów może prowadzić osoba fizyczna. Jednorazowo może w nim przebywać do 5 dzieci. Tak było w tym przypadku. Dzieci przebywają w warunkach zbliżonych do domowych.
— Zostały spełnione wszystkie warunki, a do urzędu złożone zostały wszystkie dokumenty — zapewnia Michał Kujaczyński, rzecznik miasta – Opiekunowie w takich punktach muszą być przeszkoleni. Takie miejsca co roku przechodzą dokładne kontrole. W tym punkcie taka kontrola była prowadzona ostatni raz w ubiegłym roku i nie stwierdzono żadnych nieprawidłowości
Może powinny być częstsze kontrole w takich placówkach gdzie przebywają dzieci a nie raz na rok i nie zapowiedziane kontrolę.