Jutro, 10 kwietnia, w ramach upamiętnienia ofiar katastrofy smoleńskiej we wszystkich województwach o godz. 8.41 mają zawyć syreny alarmowe. Prezydenci i burmistrzowie kolejnych miast apelują jednak o „ciszę”, a niektórzy wprost deklarują, że nie wykonają rządowej decyzji, by nie traumatyzować uchodźców, którym dźwięk syren kojarzy się teraz dosłownie z wojną i zagrożeniem, a nie ćwiczeniami czy upamiętnieniem jakiejkolwiek rocznicy.
Fot. syreny alarmowe na kołobrzeskim ratuszu.
W województwie zachodniopomorskim prezydent Szczecina już zapowiedział, że decyzji MSWiA nie wykona, co spotkało się z ostrą reakcją niektórych samorządowców i parlamentarzystów PiS. Do grona miast, które deklarują, że nie uruchomią syren, dołączają kolejne.
Co zrobi prezydent Kołobrzegu? Anna Mieczkowska nie poszła w ślady prezydentów Szczecina, Sopotu, Łodzi i wielu innych, którzy jasno zapowiedzieli, że syren jutro nie włączą. Opublikowała za to na swoim Facebooku stanowisko Ruchu Samorządowego „Tak! Dla Polski” w sprawie włączania syren alarmowych podczas obchodów rocznicy smoleńskie (publikujemy je pod tekstem).
Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że włączenie w Kołobrzegu syren nie jest jeszcze przesądzone.