W parku przy ul. A. Fredry stanął duży namiot handlowy. Podobny do tych, które do niedawna psuły krajobraz uzdrowiska przy ul. Reymonta.
Duże namioty, a w środku przysłowiowe mydło i powidło to zmora kurortu. Choć już wiadomo, że namiot w parku przy ul. A. Fredry stoi tam nielegalnie, urzędnicy załamują ręce, bo jak mówią, ich właściciele ewentualne kary i mandaty za handel w miejscu innym niż wyznaczone przez gminę, wrzucają w koszty.
– W sezonie zarabiają tyle, że opłaca im się płacić te kary i handlować dalej. – mówią i zapowiadają jednocześnie, że nie rezygnują z prób ukarania właściciela namiotu, bo już wiadomo, że stanął on na prywatnej działce bez pozwolenia z wydziału budownictwa w Starostwie Powiatowym na tymczasowe postawienie obiektu.
Namiotem handlowym zainteresowała się już też Straż Miejska, która prowadzi czynności wyjaśniające w sprawie o wykroczenie.
To nie jedyny przypadek, gdy prywatni właściciele bez dbałości o procedury i estetykę zezwalają na handel na swoich nieruchomościach. M.in. przy ośrodku Gryf stoi już ok. 10 „punktów handlowych”. Ściśnięte na małym odcinku brzydkie budki lub nawet zwykłe stoły nie pasują do wyremontowanej za kilkanaście milionów złotych promenady.
Strefa uzdrowiskowa powinna mieć swój własny—— Regulamin. Kary dla graczy trzech kubków i innych mogły by sięgać po kilkanaście tysięcy,w trybie natychmiastowym gdyby była wola prezydenta tylko.