-Prokuratura Rejonowa w Kołobrzegu zakończyła śledztwo w sprawie wypadku, w którym 5 sierpnia 2019 roku śmierć poniosły dwie spadochroniarki z grupy czworga osób wykonujących skok nieplanowanie zakończony w Bałtyku – informuje Polska Agencja Prasowa.
Do wypadku doszło 5 sierpnia 2019 r. Ze spadochronami z pokładu Cessny skoczyły cztery osoby – dwóch mężczyzn i dwie kobiety. Wiatr ściągnął ich w morze tak, że zamiast lądować na plaży, wpadli do Bałtyku. Dwóm mężczyznom udało się wyjść z wody o własnych siłach. Kobiety nie były w stanie. Ratownicy wyciągali je z wody nieprzytomne. Reanimacja nie przyniosła efektu. Kobiety zmarły.
PAP powołując się na rzecznika prasowego koszalińskiej prokuratury – prok. Ryszarda Gąsiorowskiego – poinformował, że do Sądu Rejonowego w Kołobrzegu skierowany został właśnie akt oskarżenia przeciwko Markowi T., który był organizatorem skoku, mężczyzna jest też pilotem i szkoleniowcem z wieloletnim doświadczeniem.
Jak donosi dalej PAP, prokuratura zarzuciła Markowi T. nieumyślne naruszenie zasad bezpieczeństwa i nieumyślne spowodowanie wypadku w ruchu powietrznym, w wyniku czego śmierć poniosły dwie spadochroniarki.
Jak powiedział cytowany przez PAP prok. Ryszard Gąsiąrowski, Marek T. wybrał lot samolotu prostopadły do linii brzegowej, zamiast równoległy i w ten sposób nieumyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu powietrznym. Dodatkowo skoczkowie, mimo że mieli lądować blisko morza, nie mieli na sobie kamizelek ratunkowych.
Zdaniem biegłego głównym błędem Marka T. miało być to, że pełnił jednocześnie funkcję organizatora skoku, pilota, wyrzucającego i wywożącego skoczków.
Marek T. nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów. Grozi mu kara do 8 lat pozbawienia wolności. W sadzie będzie odpowiadał z wolnej stopy.