Wydajemy miliony na inwestycje, które zmieniają wizerunek miasta i dzięki którym Kołobrzeg niewątpliwie pięknieje. Dobrym przykładem może być promenada. Tymczasem taki szczegół, jak szpecące słupy ogłoszeniowe, potrafi skutecznie popsuć ten miejski krajobraz.
Na zdjęciu słup ogłoszeniowy przy ul. Fredry, na wjeździe do dzielnicy uzdrowiskowej. W podobnym stanie jest m.in. słup przy dworcu PKP.
Słupy ogłoszeniowe miasto dzierżawi prywatnej firmie. Jest ona zobowiązana m.in. do zadbania o ich estetykę. Jak widać na zdjęciu u góry, nie wywiązuje się ze swojego obowiązku.
– Referat drogowy zwróci się do firmy, która wynajęła słupy od miasta, by poprawił ich stan. – mówi Michał Kujaczyński, rzecznik urzędu miasta. Gdy pytamy, czy magistrat ma w planach ich wymianę, bo samo usunięcie starych plakatów czy nawet odmalowanie słupów niewiele da, słyszymy: – Obecna umowa obowiązuje do końca roku. Po jej wygaśnięciu miasto prawdopodobnie będzie musiało je wymienić.
Dla porównania zamieszczamy zdjęcie, jak może wyglądać nowoczesny i estetyczny słup ogłoszeniowy – plakaty mocuje się nie na klej, tylko mocuje magnesami. Fot. Mokol Supraśl.
Nie wiem dlaczego niby taki słup ma szpecić miasto? Są ważniejsze wydatki, póki co mi osobiście to nie przeszkadza, martwi mnie natomiast „podstawianie nóg”, kopanie dołków” jeden pod drugim w sprawach tak marginalnych, jak ten słup…