Gdy kilka dni temu zapowiadaliśmy występ Ralpha Kaminskiego nie spodziewaliśmy się, że zwykła zapowiedź koncertu w kołobrzeskim amfiteatrze wywoła tyle reakcji. Pod postem pojawiło się 170 komentarzy. Duża część z nich była … powiedzieć krytyczna, to jakby nic nie powiedzieć.
Tym bardziej więc wybraliśmy się na piątkowy koncert artysty. Pierwsze, co zobaczyliśmy, to długa kolejka przed bramą amfiteatru i krótsza do kasy biletowej. Na widowni tej największej sceny plenerowej w Kołobrzegu – tłumy. I była to publiczność w przeróżnym wieku – nastolatki, młode rodziny z dziećmi, starsi. Niektórych wydaje się, że dzieliło wszystko – od statusu po wiek. Łączyło jedno – świetnie się bawili. Ralph Kamiński po raz kolejny (koncertował przy Fredry rok temu) podbił publiczność. Brawa, wspólne śpiewanie jego hitów oraz prawdziwa ekstaza, gdy wszedł na widownię, między swoich fanów, to wydaje się są już znaki rozpoznawcze tego artysty.
Tak wyrazisty wokalista, kompozytor i autor piosenek budzący często skrajne emocje, z hejtem mierzy się od dawna. Ma jednak też duże grono swoich fanów, którzy go nie zawodzą. Piątkowy koncert w kołobrzeskim amfiteatrze to niezbity dowód jego popularności.
-Nie da się w tym zawodzie, żeby wszyscy cię kochali. Pamiętam, że przy pierwszym albumie wyglądałem tak, ale przy drugim wiedziałem, że mój wizerunek będzie jakimś problemem. Ale on mi się podobał, wierzyłem w niego. Super się w nim czułem. Poległbym jednak wtedy, gdybym zrobił to dla ludzi i tego, czym im się to spodoba. Nie dogodzę wszystkim – powiedział Ralph Kaminski w programie „Nie mam pytań”.
Jak dodał w tym samym programie Kaminski – gdyby przejmował się zdaniem hejterów to z pewnością nie zrealizowałby połowy swoich projektów. Tajemnicą sukcesu Ralpha jest autentyczność i pozostanie wiernym samemu sobie.