Rada Gminy Kołobrzeg zerwała porozumienie oświatowe z miastem. Co to może oznaczać?

You are currently viewing Rada Gminy Kołobrzeg zerwała porozumienie oświatowe z miastem. Co to może oznaczać?

Rada Gminy Kołobrzeg zerwała właśnie porozumienie z miastem Kołobrzeg w sprawie scedowania części swoich obowiązków edukacyjnych na miasto. Chodzi o dopłatę z gminnej kasy do edukacji ok. 500 uczniów z terenu gminy w miejskich szkołach (dane z 2024 r., dziś dzieci jest 565). Co to może oznaczać?

Radni gminy i sam wójt mówili dziś podczas sesji o potrzebie rozmów i renegocjacji porozumienia. Wiceprezydent Kołobrzegu ds. społecznych Ilona Grędas-Wójtowicz, która razem z naczelnikiem wydziału Edukacji, Kultury i Sportu Romualdem Kociubą i kierownikiem referatu oświaty Wiolettą Akier pojawiła się na sesji Rady Gminy, przekonywała, że do renegocjowania porozumienia nie trzeba go zrywać, a jedynie aneksować. 

  • W aneksie można zmienić nawet 99,9 procent treści porozumienia – mówiła wiceprezydent Kołobrzegu.

Długa dyskusja nie przekonała chyba nikogo do zmiany stanowiska. Tylko jeden radny z całej Rady Gminy zagłosował przeciwko wypowiedzeniu porozumienia – jak mówił Bartosz Góral, zmienił zdanie po rozmowach z rodzicami, którzy są zaniepokojeni sytuacją. 

No właśnie, czy rodzice gminnych dzieci mają się czego obawiać? Od prezydent Kołobrzegu i jej zastępczyni ds. społecznych trudno dziś uzyskać jasną deklarację, poza tą, że miasto nie będzie szafować dobrem dzieci i ich rodziców, a dokończenie edukacji przez dzieci już uczęszczające do kołobrzeskich podstawówek, jest niezagrożone. 

Co jednak z kolejnymi rocznikami? Tu też nie padają jeszcze jasne deklaracje. Ale wystąpienie wiceprezydent Kołobrzegu, nie pozostawia raczej wiele miejsca na domysły. 

  • My się dostosujemy i uszanujemy państwa decyzję. Jeżeli chcecie wziąć na siebie całkowitą realizację tego zadania (edukacji dzieci – dop. red.), ja nie mam nic przeciwko. Proszę jednak nie zrzucać na nas odpowiedzialności za to, żebyśmy to my mówili rodzicom, że w przypadku nie zawarcia nowego porozumienia, ich dzieci nie będą mogły wziąć udziału w kolejnym naborze. Tej odpowiedzialności mamy już dużo wobec kołobrzeżan i kołobrzeżanek – stwierdziła Ilona Grędas- Wójtowicz, która chwilę wcześniej tłumaczyła, że rodzice mają zagwarantowany konstytucyjnie wybór szkoły innej niż publiczna (tj. prywatnej), ale nie każdej dowolnej publicznej szkoły. Tu obowiązują obwody, które miasto może dostosować do nowej rzeczywistości. Wtedy dzieci np. z Grzybowa będą miały swój „przydział” do szkoły w Dźwirzynie. 

Dwa razy dwa nie zawsze równa się cztery

Przypomnijmy, o czym pisaliśmy już wcześniej. W 2024 roku do miejskich szkół uczęszczało ok. 500 dzieci, które mieszkają na terenie gminy. Gmina, która ma obowiązek zapewnić im miejsce w swoich szkołach, zapłaciła miastu ok. 4,3 mln zł za możliwość ich edukacji w Kołobrzegu. Wysokość dopłaty wylicza się na podstawie różnicy między subwencją oświatową (od 1 stycznia – kwotą potrzeb oświatowych), a realnym kosztem utrzymania szkół. Różnice dzieli się przez liczbę wszystkich uczniów w podstawówkach (około 3600) i mnoży przez liczbę gminnych dzieci. 

Przy czym, jak podkreślała dziś kierownik referatu oświaty w kołobrzeskim Urzędzie Miasta, koszt edukacji dziecka to nie tylko koszt bieżącego utrzymania szkół (m.in. pensje nauczycieli czy remonty i naprawy), ale do tego miejskiego worka wydatków na edukację wrzucane są też np. koszt nagród i stypendiów dla dzieci, z których korzystają równo wszyscy uczniowie kołobrzeskich podstawówek, droższa edukacja dzieci ze szczególnymi potrzebami, czy wydatki na świetlice i dokształcanie zawodowe nauczycieli. 

Zliczając to wszystko w 2024 roku miasto na oświatę wydało ponad 70 mln zł. Subwencja ze Skarbu Państwa wyniosła… 46 mln zł. To ta różnica (około 28 mln zł) dzielona jest przez wszystkich uczniów w podstawówkach i następnie mnożona przez liczbę dzieci gminnych. 

Nowe porozumienie wcale nie takie oczywiste

Jeżeli nowe porozumienie wydaje się gminnym radnym i urzędnikom łatwe do wynegocjowania i to z korzyścią dla gminy (niższa dopłata), to mogą się przeliczyć. Zdaniem niżej podpisanej, to miasto Kołobrzeg może szybciej i łatwiej dostosować do nowych realiów, rezygnując z edukacji kolejnych gminnych roczników dzieci. Gmina jeżeli nie dogada się na czas z miastem, może stanąć przed nie lada wyzwaniem.

  • Niektóre szkoły są przepełnione i mam skargi rodziców, że powinnam coś z tym zrobić – mówiła dziś podczas sesji Rady Gminy wiceprezydent Kołobrzegu – To dyrektor podejmuje decyzję, czy przyjąć dane dziecko, czy nie przyjąć, ale dziś pochylimy się nad tym trzy razy bardziej, bo jeżeli mam możliwość rozluźnienia niektórych placówek oświatowych, to dlaczego z tej możliwości nie skorzystać, tak, żeby dzieci, które dziś się uczą, miały bardziej komfortowe warunki – dodała Ilona Grędas-Wójtowicz.

 

  • Deklarujemy, że z chwilą, kiedy będzie podjęta uchwała, że to porozumienie rozwiązujemy, na drugi dzień możemy usiąść i rozmawiać na temat nowego porozumienia, które w jakiś sposób określi nowe warunki – mówi z kolei wójt Wolski. –  Okres wypowiedzenia porozumienia to jest sześć miesięcy, mamy więc dużo czasu.

 

Zapis wideo konferencji wójta i radnych gminy, podczas której argumentują swoją decyzję o wypowiedzeniu porozumienia, opublikowaliśmy TUTAJ.

Monika Makoś

Dodaj komentarz