Jacek Woźniak, kandydat na prezydenta Kołobrzegu, zapowiedział dziś, że jutro złoży w sądzie pozew w trybie wyborczym. Chodzi o słowa marszałka woj. zachodniopomorskiego, Olgierda Geblewicza, które padły podczas wczorajszej konferencji o rzekomym układzie Woźniaka z partią Prawo i Sprawiedliwość.
– Kieruję sprawę w trybie wyborczym. Daję szansę panu Geblewiczowi, aby udowodnił swoje słowa w sądzie. – mówił Woźniak, który fakt rozpowszechniania takich informacji nazwał brutalnym faulem i zapowiedział, że będzie żądał od marszałka m.in. 10 tys. zł nawiązki na kołobrzeskie hospicjum. – Wiem, że boli ich („Kołobrzeskich Razem”, które tworzy m.in. Platforma Obywatelska – dop. red.) to, że wygrywam z nimi w sondażach. Ale nie może być tak, że marszałek przyjeżdża do Kołobrzegu i wprowadza mieszkańców w błąd, oszukuje ich przekazując rzekomo prawdziwe informacje. – dodał.
Polityk na nasze pytanie czy w drugiej turze wyborów (jeżeli do niej wejdzie i o ile taka w ogóle będzie konieczna) nadal będzie walczył o prezydenturę samodzielnie, odpowiedział, że tak.
Zaprzeczył innym informacjom, przekazanym z kolei przez starostę Tomasza Tamborskiego w lokalnym mediach, że elementem układu z PiS miałoby być stanowisko dyrektorki szkoły katolickiej dla jego żony. Taka szkoła, i tu znowu musimy dodać słowo „rzekomo”, miałaby powstać w Gimnazjum nr 2.
– Nie planujemy otwierać takiej szkoły w mieście – mówił były wiceprezydent – A jeśli pan starosta w płatnym programie ze środków publicznych takie informacje przekazuje to nie powinien tego robić.
Informacjom o negocjacjach Jacka Woźniaka z PiS zaprzeczył również dziś Maciej Bejnarowicz, kandydat Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta Kołobrzegu.