Niedoszli właściciele ośrodka Gryf, którzy we wrześniu 2020 r. wygrali przetarg na jego sprzedaż, zarzucają staroście kołobrzeskiemu błędy przy próbie zbycia tej nieruchomości. Dotyczą one głównie tego, czy transakcja powinna być opodatkowana VAT-em w wysokości 23 proc., czy nie. A mówimy tu o milionach złotych – przy wylicytowanej cenie za obiekt 33 mln zł netto, podatek wynosi ok. 7 mln zł.
Na zdjęciu Jarosław Dembski (z lewej) i Adam Sienkiewicz.
Przypomnijmy, że właśnie VAT był – według dotychczasowych dzierżawców Gryfa, którzy wygrali przetarg na jego sprzedaż – powodem dla którego nie doszło do sfinalizowania kupna nieruchomości (tj. zapłaty i w efekcie podpisania aktu notarialnego). Spółka, która wygrała przetarg, twierdzi, że nie powinien być on naliczany. Przeciwnego zdania jest powiat.
Według dokumentów, które pokazali dziś podczas konferencji dotychczasowi dzierżawcy ośrodka, Jarosław Dembski i Adam Sienkiewicz z Centrum Rehabilitacji i Odnowy Biologicznej, samo starostwo miało wątpliwości co do naliczenia VAT-u – w czerwcu 2019 roku samorząd złożył wniosek do Krajowej Informacji Skarbowej z zapytaniem, czy sprzedaż tej nieruchomości będzie korzystała ze zwolnienia z podatku. Jak mówili dziś przedstawiciele spółki, mimo że wniosek nie został rozpatrzony z powodu błędów formalnych starostwa, samorząd zdecydował się jednak ogłosić przetarg na sprzedaż nieruchomości z VAT-em.
-Chcieliśmy zapłacić, ale nikt nie znał ceny tej nieruchomości, bo starosta nie umie przeprowadzić przetargu – mówi Jarosław Dembski zarzucając jednocześnie staroście kołobrzeskiemu wprowadzanie opinii publicznej w błąd i kłamstwo.
I dodaje: -1 lutego tego roku przyszła decyzja dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej, że stawka VAT jest źle naliczona. My zgłosiliśmy to już w listopadzie 2020 roku podpierając się w tamtym czasie ekspertyzą renomowanej kancelarii podatkowej. Ale starosta jej nie uznał.
Ostatecznie zarząd powiatu unieważnił przetarg zatrzymując 2,7 mln zł wadium wpłaconego przez spółkę i na podstawie prawomocnego wyroku sądu z maja tego roku ws. rozwiązania umowy dzierżawy, wezwał ją do opuszczenia obiektu. Przypomnijmy, że starostwo wypowiedziało ją, ponieważ dzierżawca nie zainwestował w obiekt 10 mln zł, do czego się zobowiązał. Datę powrotu Gryfa do powiatu wyznaczono na 16 lipca.
„Żaden komornik nie ma tu wstępu”
Jak już informowaliśmy, 16 lipca nie doszło do przekazania Gryfa z powrotem właścicielowi.
-6 lipca złożyliśmy wniosek do sądu o przeniesienie własności bądź wypłatę odszkodowania w dwukrotnej wysokości zapłaconego przez nas wadium (tj. 5,4 mln zł – dop. red.) –informują przedstawiciele spółki – Sąd rozstrzygnie, czy przeprowadzić ponownie przetarg i wtedy zostanie nam wypłacone odszkodowanie, czy też przetarg jest ważny i płacąc cenę netto zgodnie z decyzją KIS, zostaniemy właścicielami obiektu.
We wniosku jest też punkt mówiący o zabezpieczeniu nieruchomości na poczet przyszłych roszczeń spółki wobec powiatu. Jeżeli do tego dojdzie, starostwo nie będzie mogło do czasu rozstrzygnięcia ogłosić kolejnego (trzeciego) przetargu i jej w końcu sprzedać.
Jarosław Dembski i Adam Sienkiewicz zapowiadają też wystąpienie do Sądu Najwyższego o kasację wyroku, który zezwoli na rozwiązanie umowy dzierżawy Gryfa przed jej wygaśnięciem.
-Starosta straszy nas komornikiem, informuję więc, że żaden komornik nie ma wstępu na teren Gryfa, bo zarządzamy Gryfem nie na podstawie umowy dzierżawy, a na podstawie wygranego przetargu na jego sprzedaż – mówi Dembski. – Jest protokół, w którym jest napisane, że nieruchomość została wydana zwycięzcy przetargu i my tę nieruchomość przejęliśmy. I to teraz sąd zdecyduje, co dalej.
Starosta kołobrzeski, Tomasz Tamborski, zapowiedział, że prawdopodobnie w czwartek odniesie się do informacji, które padły dziś podczas spotkania z dziennikarzami.
Zapis wideo konferencji pod tekstem.