Było ciężko – ulewa, błoto i zimno. To z pewnością nie ułatwiało biegu na 6 kilometrów i pokonanie po drodze 16 przeszkód. Kołobrzeżanki jednak wróciły szczęśliwe i zapowiadają powrót w przyszłym roku.
Monika Władzińska z psem Charlie i Ewa Wiśnios z Najrą (Kołobrzeg) oraz Małgorzata Wasyliw z Burym (Koszalin) wystartowały w sobotę w międzynarodowym biegu z przeszkodami na 6 kilometrów – Hard Dog Race w Dąbrowie Górniczej. Na starcie zjawiło się ponad 200 zawodników ze swoimi czworonożnymi podopiecznymi. Pobiegli zawodnicy m.in. z Polski, Niemiec, Czech i Węgier. Psy duże i małe. Kundle i rasowce. Czworonogi do adopcji i te, które mają już swój dom.
Zasady dla wszystkich były proste – pies i jego opiekun muszą przebiec dystans i pokonać wszystkie 16 przeszkód. Jeżeli któreś z tej dwójki ominie lub nie jest w stanie pokonać przeszkody robi 30 karnych przysiadów.
– Na początku było ciężko – przyznaje Monika Władzińska z Fundacji Ogon do Góry – Padało tak, że nie można było podnieść głowy do góry. Błoto po kolana. Jeszcze w trakcie biegu mówiłam sobie, że mam dość i nigdy więcej. A dziś? Jestem pewna, że tam wrócimy. Była świetna organizacja, dobra zabawa. Tylko pogoda nie dopisała. Teraz namawiamy organizatorów żeby zorganizowali podobną imprezę pod Kołobrzegiem.
Kołobrzeżanki pokonały trasę w półtorej godziny. Najlepszej z całej stawki parze zajęło to niecałe 30 minut. Ale nie o wynik tu chodzi. Wyjazd kołobrzeżanek do Dąbrowy Górniczej to oprócz dobrej zabawy też akcja promocyjna adopcji bezdomnych psów. Charlie, który na trasie spisał się na piątkę, właśnie szuka domu. Po biegu jego zdjęcie trafiło już na strony adopcyjne w Węgrzech i Czechach. Podobnie postąpiła też Małgorzata Wasyliw, która na Hard Dog Race zabrała innego psa do adopcji – Burego.
Na Hard Dog Race w roli fotografa pojechała również Barbara Patruś. To zdjęcia jej autorstwa publikujemy poniżej.