Anna Bańkowska, członek zarządu woj. zachodniopomorskiego, wygłosiła dziś oświadczenie. To reakcja na słowa radnego Artura Dąbkowskiego, który publicznie stwierdził, że Bańkowska miała mu ofertować pracę.
Radny w wywiadzie na jednym z portali wrócił do wydarzeń sprzed czterech miesięcy. Wtedy odbyło się spotkanie Artura Dąbkowskiego z Anną Bańkowską w Uzdrowisku Kołobrzeg S.A. (zarząd nad spółką sprawuje marszałek), gdzie radny do niedawna pracował.
Przypomnijmy, że spotkanie odbyło się w tym samym czasie, gdy zaczęły pojawiać się doniesienia o rzekomo nieetycznym zachowaniu radnego wobec podległego mu personelu w Sanatorium Mewa. Temat ten pojawił się m.in. w trakcie sesji Rady Miasta.
Podczas spotkania w Uzdrowisku radny miał otrzymać propozycję „lepszej pracy” w Miejskiej Energetyce Cieplnej (spółka komunalna miasta). Na pytania dziennikarzy, czy taką ofertę miała mu złożyć Anna Bańkowska, Dąbkowski odpowiedział „tak”.
Anna Bańkowska przyznała, że spotkanie faktycznie się odbyło, ale miało zupełnie inny przebieg. Co więcej, są świadkowie, na to, że żadna oferta pracy w MEC, nie padła.
– Chciałam zdementować słowa radnego – mówiła dziś Anna Bańkowska – Śmiem twierdzić, że to są kłamstwa. Artur Dąbkowski nie tylko wprowadził innych w błąd, ale nawet okłamał. Podczas tego spotkania były też inne osoby, są więc świadkowie.
Przyznała też, że sprawą zajmuje się kancelaria prawna i nie jest wykluczone, że będzie miała ona ciąg dalszy.
Radny Dąbkowski nie pracuje już w „Mewie”. Zatrudniony jest w Starostwie Powiatowym.
Więcej w materiale wideo pod tekstem.
Mam nadzieję, że mieszkańcy Podczela przejrzą na oczy
Wiadomo, że Dąbkowski trochę ściemnia, to wiedzą wszyscy, ale to nie znaczy, że Bankowska jest kryształowa i brałbym dużą poprawkę na jej oświadczenie,.