Kołobrzeg jeszcze w latach 80-tych ubiegłego wieku miał kilka własnych jachtów, które służyły między innymi do edukacji młodzieży i promocji miasta. Dziś nie ma ani jednego.
W czwartek na sesji Rady Miasta radny Henryk Bieńkowski pytał, czy to prawda, że prezydent Kołobrzegu zamierza kupić jacht. – Taka luźna myśl faktycznie się pojawiła – przyznaje Michał Kujaczyński, rzecznik Urzędu Miasta i zaraz zastrzega – Ale byłoby to możliwe gdyby znalazło się na ten cel dofinansowanie.
Jak przyznaje rzecznik sprawa kupna jachtu zostaje otwarta.
Przypomnijmy, pomysł, żeby miasto takie jak Kołobrzeg miało swój własny jacht nie jest nowy. Pomysł nie kupna, ale zbudowania pełnomorskiego jachtu „Kołobrzeg” pojawił się w 2007 roku na spotkaniu środowisk żeglarskich w Kołobrzegu. Wszyscy obecni zgodzili się wtedy z inicjatorem akcji „Budujemy jacht Kołobrzeg” Przemysławem Weprzędzem, ówczesnym komandorem klubu morskiego „Joseph Conrad”, że takie miasto jak Kołobrzeg musi powrócić do kultywowania tradycji żeglarskich.
– Naszym głównym celem jest zbudowanie jachtu. Miałby służyć do celów edukacyjnych, integracyjnych i promocji miasta – tłumaczył wtedy Przemysław Weprzędz. – Jacht byłby własnością wszystkich kołobrzeżan, więc być może łatwiej będzie zbudować go powiatowi albo miastu Kołobrzeg. My nadal z całych sił wspieralibyśmy ten pomysł.
Niestety takiej pomocy samorządu klub się nie doczekał. Przez kolejne 3 lata klubowi „Joseph Conrad” udało się jedynie ze składek jego członków kupić stalowy kadłub. Na tym sprawy utknęły. Niewiele przyniosła zbiórka pieniędzy wśród mieszkańców Kołobrzegu. Z 20 puszek rozstawionych w różnych punktach miasta wystarczyło jedynie na przywiezienie kadłuba do Kołobrzegu. Dziś pomysł w innej wersji wraca.
Na zdjęciu kołobrzeska marina.