Odpowiadać anonimowym hejterom, czy nie? Prezydent Kołobrzegu zdecydowała

You are currently viewing Odpowiadać anonimowym hejterom, czy nie? Prezydent Kołobrzegu zdecydowała

Prezydent Kołobrzegu nie będzie odpowiadać na pytania i uwagi pisane w mediach społecznościowych z anonimowych kont. Taka zapowiedź padła podczas audycji Anny Mieczkowskiej na antenie Telewizji Kablowej Kołobrzeg.

-Od teraz nie będę odpowiadała anonimowym hejterom– zapowiedziała na antenie Telewizji Kablowej Kołobrzeg w swojej cyklicznej audycji prezydent Kołobrzegu Anna Mieczkowska. – Odpowiadam na wszystkie pytania, czytam te wszystkie opinie, ale od teraz nie będę udzielała odpowiedzi na te z nich, które padają z anonimowych kont, ani ja, ani rzecznik prasowy czy biuro prezydent. Jeżeli nie masz człowieku odwagi, by podpisać się z imienia i nazwiska, to przykro mi, ale ja z szacunku do funkcji, którą pełnię, nie będę już nigdy odpowiadała anonimowym hejterom.

Pytanie jak traktować anonimowe konta, które czasami zakładane są w mediach społecznościowych tylko po to, by brać udział w publicznej dyskusji, nie ujawniając przy tym tożsamości osób, które się za nimi kryją, stawiają sobie czasami pewnie wszystkie redakcje.  A po lekturze chyba już tysięcy komentarzy, mogę powiedzieć, że w ich pisaniu jesteśmy mistrzami świata – pomysłowi, kreatywni, czasami uroczo ironiczni i dowcipni. Jesteśmy też uważni i dostrzegamy każdą najmniejszą choćby pomyłkę czy literówkę, za co dziennikarze zbierają baty. Mnie samej oberwało się nie raz, jak wtedy, gdy zamiast mieszkaniec napisałam mieszaniec i zaczęło się… Czasami – co trzeba też uczciwie przyznać – z takich kont można przeczytać merytoryczną krytykę, której ktoś z jakichś powodów, nie ma odwagi wypowiedzieć wprost. Ale to niestety jest mniejszość.

Z anonimowych kont często płynie hejt i jest to hejt najgorszego typu, w którym używane są argumenty poniżej pasa. Komentarze naszpikowane są wulgaryzmami (mimo włączonych filtrów). Łatwiej też mając taki parasol anonimowości wygłaszać kontrowersyjne opinie i tezy. I pomijam tu profesjonalne farmy trolli, które zalały media po wybuchu wojny w Ukrainie, czy wcześniej z powodu pandemii. Chodzi mi o te „konta nasze powszednie”.

Jak więc dyskutować z kimś, komu anonimowość dodaje animuszu, bezkompromisowości i poczucia bezkarności? Powiem z własnego doświadczenia – trudno. To tak jakby w szermierce na słowa kazać walczyć jednej osobie scyzorykiem i to w myśl kodeksu, podczas gdy druga bez opamiętania wywija szpadą. Osoba pisząca pod nazwiskiem wchodzi w taką dyskusję z tym co ma najcenniejsze – swoim wizerunkiem i reputacją, którą tak łatwo zniszczyć przez anonimową osobę, która przynajmniej do czasu niczym nie ryzykuje.

I na koniec, nie jestem zupełnie przeciw anonimowym kontom. Ani nie wierzę, że one znikną jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Łatwo jestem w stanie wyobrazić sobie przynajmniej kilka powodów, dla których ktoś chce je założyć. Ale jednocześnie rezerwuję sobie prawo do traktowania ich nieco inaczej, w końcu przy moich 57 kilogramach wejście do ringu, by boksować się na słowa z internetowym zawodnikiem wagi ciężkiej w kominiarce, byłoby szaleństwem.

Monika Makoś

 

Dodaj komentarz