W połowie miesiąca kończy się umowa na 15-letnią dzierżawę Kamiennego Szańca przy ul. Sułkowskiego. Ten sam przedsiębiorca dzierżawi jednak obiekt znacznie dłużej, bo od 1995 roku. Wiele wskazuje na to, że umowa może zostać przedłużona. Dlaczego? Jej rozwiązanie i ogłoszenie przetargu, w którym każdy miałby równe prawo wystartować i spróbować szczęścia, oznaczałoby konieczność wypłacenia mu wysokiej kwoty tytułem poniesionych kosztów na inwestycje w nieruchomość.
Decyzję w tej sprawie podejmie wojewoda (działka jest własnością Skarbu Państwa). Starostwo, które go reprezentuje w terenie, będzie musiało tę decyzję wykonać. Do wyboru są dwie opcje – umowa zostaje rozwiązana i zostaje ogłoszony przetarg na dzierżawę Kamiennego Szańca, albo umowa zostaje bezprzetargowo przedłużona na kolejne 8-9 lat.
Nasi rozmówcy z samorządu, nie kryją, że bardziej realna jest opcja numer dwa. A to dlatego, że zgodnie z umową podpisaną w 2010 roku, przedsiębiorcy przysługuje prawo zwrotu poniesionych kosztów na inwestycje w tą nieruchomość. Nowa umowa miałaby już tego zapisu nie zawierać i być niejako rozliczeniem wzajemnych zobowiązań.
– Wojewoda nie będzie skłonny wypłacać żadnych pieniędzy, tym bardziej, że mówimy o kwocie około dwóch milionów złotych – słyszymy od naszych rozmówców, którzy wprost mówią, że umowa z 2010 roku w tym zakresie była dla Skarbu Państwa i starostwa niekorzystna.
Sprawdziliśmy, jak te sprawy regulują inne samorządy. Z reguły stosuje się zasadę, że po wygaśnięciu wieloletniej umowy dzierżawy nieruchomości, wykonane w tym czasie inwestycje trwale z nią związane przechodzą na właściciela. Nietrwałe (tj. takie, które dotychczasowy dzierżawca może zdemontować i zabrać) – nie. Dlaczego w tym przypadku postąpiono inaczej?
Jeżeli zapadnie decyzja o bezprzetargowym przedłużeniu umowy na kolejne 8-9 lat, czynsz ma zostać podniesiony. W tym celu starosta kołobrzeski zlecił wykonanie operatu szacunkowego, ile taka roczna opłata za dzierżawę nieruchomości przy plaży mogłaby wynieść. Od niedawna dzierżawca płacił 156 tys. zł brutto rocznie, wcześniej było to około 44 tys. zł.
Starostwo chce też zlecić wycenę kosztów poniesionych w związku z inwestycjami w obiekt. Już wiemy, że szacunkowe wyliczenia w tym zakresie się różnią – według samorządu są one niższe niż twierdzi dzierżawca.
Ciekawe kto kończył kadencję starosty w 2010 roku i miał wpływna niekorzystne umowy..dziwnym.zbiegiem okoliczności to aktualny dzierżawca…Artur Mackiewicz