Wiele miast w Polsce wyszło z pomocą do branży gastronomicznej, zwalniając przedsiębiorców z opłaty za sprzedaż napojów alkoholowych przeznaczonych do spożycia na miejscu. Są to miasta o podobnym „profilu” do Kołobrzegu. Ma to pomóc branży, która dotkliwie odczuwa skutki pandemii i lockdownu.
Na taki krok zdecydowali się m.in. radni Sopotu. Podjęli oni uchwałę, dzięki której właściciele działających w mieście lokali gastronomicznych zostaną zwolnieni z obowiązku płatności drugiej raty koncesji za sprzedaż alkoholu. Sopocka uchwała przewiduje także zwrot równowartości jednej raty tym przedsiębiorcom, którzy w styczniu dokonali jednorazowej wpłaty za cały 2021 r.
Czy w Kołobrzegu będzie podobnie?
– Uważam, że należy podjąć działania, które pomogą przetrwać branży w naszym mieście, która, jakby nie patrzeć, zaraz za turystyką, jest tą główną w mieście – pisze w mediach społecznościowych radna Renata Brączyk, która złożyła w tej sprawie interpelację do prezydent Kołobrzegu (publikujemy ją pod tekstem).
– Wiele restauracji i lokali gastronomicznych to rodzinne biznesy, niekiedy przekazywane z pokolenia na pokolenie. Jedyne źródło dochodu – dodaje radna.
Ile miasto planuje „zarobić” w tym roku na opłacie koncesyjnej za sprzedaż alkoholu?
Każde zwolnienie z opłaty lokalnej, która stanowi dochód samorządu oznacza mniej pieniędzy w kasie miasta.
-Trzeba się zastanowić z czego będziemy musieli zrezygnować, jeżeli zdecydujemy się zwolnić przedsiębiorców z tej opłaty, bo w kasie miasta z powodu pandemii i tak jest już mniej pieniędzy – mówią urzędnicy.
Sprawdziliśmy więc ile miasto kosztowałoby odstąpienie od pobierania opłaty za możliwość sprzedaży alkoholu na terenie Kołobrzegu. W budżecie miasta na 2021 r. urzędnicy zapisali dochód z tego tytułu na poziomie 2,5 mln zł.
Do tematu wrócimy.