Wczoraj starosta Tomasz Tamborski, który 5 listopada opuścił areszt, spotkał się z dziennikarzami, by odnieść się do stawianych mu zarzutów o charakterze korupcyjnym. W konferencji w hotelu Centrum wzięli udział również obrońcy polityka: mecenas Wiesław Breliński i mecenas Marcin Breliński.
– Jestem osobą niewinną pomówioną przez intryganta – mówił wczoraj starosta Tamborski.
Przypomnijmy, że starosta Tamborski 5 października został zatrzymany przez CBA i spędził miesiąc w areszcie. Stawiany jest mu zarzut o charakterze korupcyjnym. Chodzi o sprawę inwestycji wrocławskiej firmy farmaceutycznej Hasco – Lek, która w Dźwirzynie planuje budowę dwóch obiektów sanatoryjno – hotelowych.
– Z akt postępowania, które znam, bo zostały mi one przedstawione, wynika, że został mi postawiony zarzut na podstawie pomówienia przez człowieka, którego nie znam (..) – mówił podczas wczorajszego spotkania z dziennikarzami Tomasz Tamborski – Te kwestie w mojej ocenie były inspirowane takim życzeniowym myśleniem służb prowadzących postępowanie (…). Jestem osobą niewinną, pomówioną przez intryganta, który może odreagowuje swoje jakieś niepowodzenia życiowe kosztem innych.
Starosta Tamborski opowiedział też o samym pobycie w areszcie. Co podkreślił, po dwóch tygodniach z wieloosobowej celi, w której panowały relatywnie dobre warunki, został przeniesiony do izolatki.
-20 października otrzymuję informację, że mam się natychmiast przenieść, trafiam do celi z napisem na drzwiach „izolatka”, jest to pomieszczenie około 5 metrów kwadratowych, do środka nie dochodzi światło dzienne, okno jest zabite, cały czas przebywam w świetle sztucznym. Na tych 5 metrach jest łóżko, toaleta, wc, mały stolik i krzesełko, o jakiejkolwiek aktywności fizycznej nie ma mowy. Cela jest przez 24 godziny monitorowana (…). Jedzenie jest mi podawane przez kratę. Mam prawo do jednogodzinnego spaceru, przysługuje mi prysznic dwa razy w tygodniu, przez sześć minut – relacjonował polityk.
Starosta i jego obrońcy przyznali, że dotąd nie poznali powodu takiego postępowania, a fakt umieszczenia polityka w izolacji nazwali wprost „aresztem wydobywczym”.
-Nie ma cienia dowodu poza pomówieniem, który świadczyłby o tym, że zarzut, który został postawiony panu staroście, polegał na prawdzie – stwierdził stanowczo mecenas Wiesław Breliński.
Zapis wideo konferencji publikujemy pod tekstem.