Dla mieszkańców domków jednorodzinnych przy ulicy Malinowej w Zieleniewie słowo „Wenecja” wcale nie kojarzy się dobrze. – Gdy sąsiedzi zaczęli się tu budować na początku żartowali, że tu jest Wenecja, teraz nie jest im już do śmiechu. Zresztą nikomu z nas nie jest – mówi nam pani Małgorzata.
Na skrzynkę naszej redakcji otrzymaliśmy wiadomość od naszej Czytelniczki. Naszą uwagę zwróciły szczególnie zdjęcia, na których widać domy, pod które podchodzi woda. Wygląda jakby miała się zaraz wlać do środka.
– U nas akurat nie wlewa się do domu, ale ogrodzenie i sama działka już się zapadają. U sąsiada woda znalazła gdzieś ujście i zalewo go z obu stron posesji. – mówi pani Małgorzata – Przez drogę, którą codziennie dojeżdżamy do domu woda też się przelewa.
Problem dotyczy około dziewięciu posesji przy ul. Malinowej w Zieleniewie. Problem pojawia się szczególnie jesienią i zimą przy zwiększonych opadach. Mieszkańcy o pomoc poprosili gminę. Wójt tłumaczy nam, że choć rozumie problem i chciałby pomóc, to ma związane ręce.
-Wody powierzchniowe na terenie prywatnym należą do właściciela. Godząc się na jakąkolwiek interwencje naraziłbym się na przekroczenie uprawnień. – wyjaśnia wójt Włodzimierz Popiołek – Chcielibyśmy pomóc, ale możemy to zrobić tylko w granicach obowiązującego prawa. Gmina powołała rzeczoznawcę, który ma zbadać, czy nie zostały tam naruszone stosunki wodne.
Biegły ma zbadać, czy jeden z właścicieli działek podwyższając grunt na swoim terenie nie zniszczył tzw. drenów, które normalnie zapewniają odpływ wody deszczowej. To jednak nie rozwiązuje bieżących kłopotów mieszkańców z Zieleniewa.
Rozwiązaniem może być planowana przez gminę budowa ulicy Malinowej wraz z budową profesjonalnego odwodnienia. To perspektywa jednak kilku następnych lat…
