Mimo przedłużającego się braku możliwości udostępniania wystaw zwiedzającym, w Muzeum Oręża Polskiego praca wciąż wre. Początek nowego roku kalendarzowego zaowocował pojawieniem się w Kołobrzegu nowych, wyjątkowych zabytków.
Źródło: Materiały prasowe Muzeum Oręża Polskiego.
Dzięki współpracy z Zachodniopomorskim Stowarzyszeniem Dziedzictwo Morza z siedzibą w Szczecinie, w ręce muzealników trafiły kolejne przedmioty wydobyte podczas ekspedycji nurkowych z wraków polskich okrętów doby II Rzeczpospolitej – ORP „Gryf” i ORP „Wicher”.
– Artefakty są dla nas niezwykle cenne, ponieważ dotyczą wprost dziejów oręża polskiego i to w jednym z najtrudniejszym, ale też najciekawszym ich okresie – wojnie obronnej 1939 r. Wpisują się także idealnie w rozwijany przez nas od pewnego czasu temat archeologii pól bitewnych – zaznacza dyrektor MOP Aleksander Ostasz.
W zbiorze przekazanym do muzeum znalazły się m.in. elementy konstrukcyjne, w tym masywny, mosiężny zawór, podkład okrętowej tarczy herbowej, obudowa lampy pokładowej i część wyposażenia mesy: wyprodukowany w 1937 r. talerz, łyżki i fragment noża oraz pięknie sygnowane naczynie służące najprawdopodobniej do serwowania herbaty (prod. Huta Ludwików 1935 r.).
Wszystkie wymienione artefakty zostały oczyszczone, zakonserwowane i trafiły już do gablot Oddziału Dzieje Oręża Polskiego przy ul. Emilii Gierczak w Kołobrzegu.
– Póki co możemy zaprezentować je tylko wirtualnie, na fotografiach. Wciąż czekamy na możliwość otwarcia naszych wystaw, stale je uzupełniając – kończy dyrektor Ostasz.
Kontrtorpedowiec ORP „Wicher” i stawiacz min ORP „Gryf” (największa jednostka Marynarki Wojennej dwudziestolecia międzywojennego) aktywnie uczestniczyły w obronie Wybrzeża. 3 września 1939 r. zostały zatopione w porcie w Helu, w wyniku niemieckich ataków z morza i powietrza. Po zakończeniu kampanii wraki przeholowano w głąb Zatoki Puckiej, gdzie pozostają do dzisiaj.