Harcerze wywinęli zaskakującą woltę, zmieniając swoje stanowisko ws. rozwiązania umowy na trwały zarząd Reduty Solnej. Miejscy urzędnicy nie kryją zaskoczenia.
Fot. Internet
1 października prezydent Kołobrzegu poinformowała, że rozwiąże umowę z 1965 roku między miastem a Związkiem Harcerstwa Polskiego, na mocy której Reduta Solna i duża działka wokół zabytku, zostały przekazane harcerzom w trwały zarząd. Decyzja zapadła, jak mówiła Anna Mieczkowska, po rozmowach z harcerzami, którzy w zamian mieli otrzymać budynek przy ul. Frankowskiego. Mieli sami go wyremontować. Ustalono też, że będą starać się o dofinansowanie na swoją działalność z kasy miasta i okolicznych gmin.
Teraz harcerze odwołali się od tego porozumienia zawartego z władzami miasta i złożyli wniosek do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Stawiają też nowe warunki. Żądają od miasta wyremontowania budynku przy ul. Frankowskiego do 31 grudnia 2022 r. Za każdy dzień opóźnienia, chcą naliczać 100 zł kary.
Kolejny warunek dotyczy gwarantowanej w budżecie miasta dotacji celowej w wysokości 81 tysięcy zł rocznie na działalność chorągwi, z uwzględnieniem jednego etatu.
Jak usłyszeliśmy w Urzędzie Miasta, twarde warunki stawiane przez harcerzy, są nie do przyjęcia.
-Wszystko zmierzało w dobrym kierunku. Teraz mamy do czynienia z eskalacją roszczeń, o których nie było mowy podczas naszych wcześniejszych rozmów – mówi Michał Kujaczyński, rzecznik prasowy Urzędu Miasta – Czekamy na termin rozprawy w SKO.
Przypomnijmy, że głównym powodem rozwiązania umowy są plany remontu Reduty Solnej, która jest w złym stanie. Na kosztowną renowację zabytku harcerzy nie stać.