Markety wygrywają z targowiskiem przy ul. Trzebiatowskiej

You are currently viewing Markety wygrywają z targowiskiem przy ul. Trzebiatowskiej

Dziś z samego rana wybraliśmy się na najstarsze w mieście targowisko przy ul. Trzebiatowskiej. Zupełnie nie wiedzieliśmy czego się spodziewać.

Takie rzeczy zdarzają się tylko w takich malowniczych miejscach jak targowiska– jaja jak głosi napis „od szczęśliwych kurek”, kryształy, seledynowe buty oxfordki, miody z prywatnych pasiek, ekologiczne warzywa, a tuż obok stoisko z używanymi książkami, a wśród nich wcale nie popularne ostatnio kryminały, ale m.in. panowie Słowacki i Mickiewicz.

Wciąż można tu też kupić dopiero co zabite i oskubane kury i świeże mleko w szklanych butlach. A jeżeli zaplącze się tu ktoś w poszukiwaniu duchowej strawy z pewnością „nakarmią” go dwie panie, które przed bramą targowiska nieśmiało namawiają do czytania biblii.

Najwięcej jednak jest tu odzieży – używanej i nowej – oraz wiele stoisk z używanymi rzeczami. W kartonach kilogramy zdekompletowanych sztućców, na stołach stara porcelana i sporo elektroniki z ubiegłego wieku. – Szukamy tu jakiś cudów – mówi elegancka pani zaglądając do kartonu w którym kłębią się chochle, deski do krojenia, tarki i fikuśne foremki do wypieku muffinek.

Przy ul. Trzebiatowskiej można też kupić oryginalną chemię z Niemiec. Ponoć jest o niebo lepsza od tej w polskich sklepach. – Wezmę to i to – mówi straszy mężczyzna biorąc do ręki proszki do prania – Ale coś pan obniży, co? Mężczyzna po drugiej stronie stołu ciepło opatulony kiwa potakująco głową.

Zimą na targowisku handluje około 50 osób. W najlepszym momencie w roku ta liczba rośnie, ale i tak nie przekracza 80. – To mało, zainteresowanie takim handlem spada – mówi Bogdan Pirzecki dzierżawca targowiska i winą za taki stan rzeczy obwinia okoliczne markety – Ruch jest tak naprawdę od połowy maja do września. Ale proszę koniecznie zaznaczyć, że z roku na rok i tak jest coraz mniejszy – szybko dodaje.

Za metr kwadratowy miejsca pod sprzedaż artykułów przemysłowych trzeba zapłacić tu 10,50 zł, a jeżeli sprzedajemy artykuły spożywcze to 5,20. Najwięcej jest jednak tych, którzy wybrali stałą, miesięczną opłatę – od 100 do 300 zł. Targowisko czynne jest we wtorki i piątki.

Targowisko nie jest w najlepszym stanie technicznym. Dziurawy asfalt w którym stoi woda, słaba baza socjalna i stoiska pamiętające złote dla takiego handlu lata 80. i 90. Teren przy ul. Trzebiatowskiej należy do Miejskiego Zakładu Zieleni, Dróg i Ochrony Środowiska. MZZDiOŚ przygotował wizualizacje remontu jaki miałby zostać tu w przyszłości przeprowadzony. Kosztorys jaki powstał na jej podstawie opiewa na 5,5 mln zł. Na razie nie ma decyzji czy miejska spółka wchodzi w remont czy nie. 

– W zeszłym tygodniu specjalnie pojechałem na giełdę do Koszalina – dodaje Pirzecki – Kiedyś były tam tłumy. Teraz jest może jedna trzecia tego co było – wzdycha. 

Ten post ma jeden komentarz

  1. marek

    Targowisko jest super. Są tam najlepsze miody z kołobrzeskich pasiek.

Dodaj komentarz