– Nie będziemy akceptować grabieży – mówiła dziś podczas sesji Rady Miasta radna Renata Brączyk w imieniu większości członków Wspólnoty Samorządowej. Radna odniosła się w ten sposób do podwyżki cen biletów za wstęp na molo. Mocnych słów w wystąpieniu radnej pod adresem miasta było dużo więcej. Wielu przyjęło je ze zdziwieniem, bo przecież Wspólnota jest w koalicji z klubem Koalicja Obywatelska, który jest politycznym zapleczem prezydent Kołobrzegu. Jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o… politykę?
Radna w imieniu części członków Wspólnoty Samorządowej odniosła się do zmiany cennika biletów za wstęp na molo – przypomnijmy, że wzrosła nie tylko ich cena (z 7 do 9 zł), ale od tego sezonu za wstęp na pomost będą musieli płacić już wszyscy turyści. Dotąd goście kurortu, którzy opłacili opłatę uzdrowiskową, mogli spacerować nim za darmo. Teraz będą musieli kupić bilet – opłata uzdrowiskowa nie będzie już ich zwalniała z zakupu biletu, a jedynie uprawniała do kupna ulgowego za 5 zł.
Zdaniem radnej, w dłuższej perspektywie niekoniecznie musi to oznaczać zysk, bo część turystów, szczególnie ta z mniej zasobnym portfelem, może zacząć omijać Kołobrzeg szerokim łukiem. W końcu wyższe ceny biletów za wstęp na molo to nie jedyny koszt, który ponoszą goście wypoczywający w Kołobrzegu. Wzrosły też m.in. opłaty za parkingi.
– Nie będziemy akceptować grabieży, jaka teraz ma miejsce. Płatne molo przy opłacaniu opłaty uzdrowiskowej to rozbój w biały dzień – mówiła radna Brączyk – Czy ktoś spojrzy globalnie na opłaty w mieście. Podniesione opłaty za parking. Widmo wprowadzenia weekendowych opłat za parkowanie. Płatne toalety. Wysoka opłata uzdrowiskowa, wysoka opłata za wejście na jedną z najbardziej rozpoznawalnych atrakcji w mieście, jakim jest molo. Wyższa opłata za wejście na Latarnię. Gość turystyczny już na start musi sięgnąć głęboko do kieszeni. Owszem – miasto zarobi, ale czy statystyczny kołobrzeżanin też? Jeżeli turysta wyda tak wiele pieniędzy, które z jego perspektywy będzie grabieżą, czy tak samo chętnie będzie korzystać z restauracji w centrum miasta? W Porcie? Czy wsiądzie na statek? (…) Czy może ten turysta stwierdzi, że kupi gotowe danie w np. Lidlu czy Biedronce i odgrzeje sobie w mikrofali w apartamencie. Ciekawe, w którym urzędzie skarbowym rozliczają się te dyskonty?
Radnej odpowiadali głównie radni z klubu Koalicja Obywatelska, którzy bronili zmiany opłat za wstęp na molo. Główny argument to rosnące koszty utrzymania całej infrastruktury, z której korzystają turyści. Do wystąpienia radnej Brączyk odniosła się też wiceprezydent ds. społecznych, która podkreśliła, że miasto jest zobowiązane do dbania głównie o interes mieszkańców, a ci nie powinni być obciążani wszystkimi kosztami utrzymania właśnie m.in. molo. A o tym, ile kosztuje utrzymanie całego pasa nadmorskiego w granicach Kołobrzegu, mówił zastępca dyrektora Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji Robert Szpak.
– Koszty obsługi pasa nadmorskiego planowane na 2025 przez MOSiR jest to 5,5 miliona złotych, w tym roku finansowanie sprzątania pasa nadmorskiego jeszcze przeszło na miasto, razem jest to około 7 mln zł. Przychody na ten rok planujemy na 3,84 mln zł, różnica, którą należy dołożyć to około 3 mln zł – mówił podczas dzisiejszej sesji Rady Miasta Robert Szpak – Ruch, który zaproponowaliśmy (zmiana cennika – dop. red.), wynika z troski o finanse, po to, żebyśmy mogli zadbać o infrastrukturę plaż, aby były bezpieczne, czyste i byśmy mogli zatrudniać ratowników. To są ogromne koszty, które cały czas rosną.
Na marginesie dodajmy, że w 2024 molo odwiedziło 613 tys. osób, z czego 309 tys. osób skorzystało z bezpłatnego wejścia w ramach opłaty uzdrowiskowej.
Słońce zachodzi nad koalicją?
Temat, czy miasto ma bez limitów zarabiać na turystach, czy może lepiej, żeby oferowało im darmowe atrakcje i zachęcało w ten sposób do ponownego przyjazdu, jest stary jak świat. Dyskusja na ten temat cyklicznie wraca. Ale w tym przypadku nie brakuje głosów, że ceny biletów za wstęp na molo to tylko pretekst dla Wspólnoty Samorządowej, by uderzyć w miasto i w koalicjanta w Radzie, którym jest klub Koalicja Obywatelska, polityczne zaplecze prezydent Kołobrzegu.
Pierwsze głosy niezadowolenia ze współpracy pojawiły się już wcześniej, gdy miasto na ostatnią chwilę wprowadziło do programu sesji projekt uchwały dot. wieloletniej dzierżawy amfiteatru nie informując o tym Wspólnoty. Obrazu całości uzupełniają ostatnie roszady personalne w Radzie – klub Wspólnota Samorządowa przyjął w swoje szeregi Jacka Woźniaka, który od początku był w opozycji do Anny Mieczkowskiej, konkurował z nią podczas wyborów na stanowisko prezydenta Kołobrzegu. W opinii naszych rozmówców, Wspólnota Samorządowa pręży w ten sposób muskuły szykując się już do kolejnych wyborów samorządowych i prezydenckich, w których ma duże ambicje.
Z kolei Koalicja Obywatelska zaprosiła do klubu Dariusza Zawadzkiego, który to zaproszenie przyjął. Od tego momentu KO ma 11 radnych w Radzie, czyli większość (cała Rada liczy 21 radnych). Wspólnota Samorządowa ma ich 5. Wiadomo już więc, kto tu rozdaje karty. Pytanie, czy Koalicja Obywatelska potrzebuje jeszcze Wspólnoty Samorządowej?
Monika Makoś
Więcej w zapisie wideo sesji w linku pod tekstem. Dyskusja na temat, który tu opisaliśmy, zaczyna się w 3 godzinie i 31 minucie obrad.