Urząd Miasta skieruje sprawę pechowej instalacji „Ławica” do sądu. Do czasu rozstrzygnięcia sporu z jej autorem, rzeźba, która dziś podobna jest dokładnie do niczego, nadal będzie stała przy ul. Rzecznej.
Na zdjęciu niekompletna „Ławica” – od maja nie ma rybek na pionowych prętach rzeźby. Zostały zabrane przez wykonawcę instalacji w ramach naprawy gwarancyjnej i do tej pory nie wróciły.
Przypomnijmy, że miasto w związku z powtarzającymi się „awariami” rzeźby poinformowało jej autora, że odstępuje od umowy i wzywa do natychmiastowego demontażu pechowej instalacji oraz zwrotu pieniędzy. W 2018 roku miasto zapłaciło za „Ławicę” 80 tys. zł.
Autor odmówił zabrania swojego dzieła i zwrotu pieniędzy. Jak argumentuje w piśmie do magistratu, nowe mocowanie rybek ma definitywnie rozwiązać problem. Urzędnicy nie dają jednak już wiary kolejnym zapewnieniom i zdecydowali właśnie, że sprawą zajmie się sąd. Oznacza to, że instalacja na razie pozostanie przy Rzecznej.
Przypomnijmy jeszcze, że z „Ławicą” od początku były kłopoty. I to niezależenie od oceny jej walorów artystycznych. Instalacja po falstarcie została zamontowana ze sporym opóźnieniem. Nie do końca przypomina też projekt, który wygrał miejski konkurs – żeby konstrukcja miała jako taką stabilność, artysta zamontował dodatkowe poprzeczne wzmocnienie.
To nie wszystko. Silne wiatry ujawniły kolejną słabość rzeźby – zaczęły odpadać od niej zamontowane na górze rybki.