Choć w historii nieco zapomniany, Maciej von Krockow (1600-1675) był jedną z najwybitniejszych postaci europejskiej polityki XVII w. Zaufany książąt pomorskich i polskich królów z dynastii Wazów, służył również dworowi brandenburskiemu, o jego usługi zabiegali też władcy Danii. Jako przedstawiciel Korony uczestniczył m.in. w kończących krwawą wojnę trzydziestoletnią obradach w Osnabrueck, zakończonych podpisaniem w 1648 r. pokoju westfalskiego.
Źródło: Muzeum Oręża Polskiego
Maciej von Krockow przez część życia związany był również z Kołobrzegiem. Piastował urząd honorowego proboszcza kolegiaty mariackiej, kierował również działaniami tutejszego sądu. Z racji wyznania kalwińskiego, pozostającego w sprzeczności z przekonaniami luterańskiego pastora Joahanna Colberg, po śmierci dyplomacie odmówiono pochówku w obecnej bazylice. Ostatecznie jego szczątki spoczęły w tzw. małym kościele nad Parsętą – jednym z nielicznych, zabytkowych obiektów Śródmieścia, który w niemal nienaruszonym stanie przetrwał bitwę o miasto w 1945 r.
Do historii rozpoczętej w chwili pochówku, czyli 1 czerwca 1675 r., 23 maja powróciło Muzeum Oręża Polskiego. W projekcie poszukiwawczym, zainicjowanym przez księdza Piotra Zielińskiego – rektora kościoła, a także dr Roberta Dziembę, kierownika Pracowni Historii Kołobrzegu MOP, udział wziął dr hab. Andrzej Ossowski, kierownik Zakładu Medycyny Sądowej Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie, Aleksander Ostasz, dyrektor Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu wraz z pracownikami dr Łukaszem Gładysiakiem i Radosławem Horaninem, a także Grupa Eksploracyjno-Poszukiwawcza „Parsęta” z jej prezesem, Janem Orlińskim. Zadanie odnalezienia krypty z sarkofagiem von Krockowa było o tyle trudne, że od momentu pogrzebu dyplomaty świątynia istotnie zmieniła kształt. W latach czterdziestych XIX w. została rozebrana, po czym odbudowano ją w stylu neogotyckim.
Dotarli do zasypanej krypty
Podczas sobotnich prac nieinwazyjnych użyty został georadar. Okazało się, że kościół posadowiony jest na szerszym fundamencie, zachodzącym do środka, powodującym niewielki spadek posadzki do środka świątyni. Taka warstwa występuje bezpośrednio przy ścianie północnej oraz południowej. Na zewnętrz kościoła widoczne jest podpiwniczenie z nietypowymi przemurowaniami na wysokości gruntu, co dowodzi, że kościół nie był posadowiony na surowym korzeniu i został z tego powodu wyniesiony ponad poziom gruntu.
We wnętrzu znajduje się wejście do krypty, która została jednak zasypana. Zachowana obudowa wejścia jest neogotycka. W piasku widoczne są fragmenty cegieł, dachówek i płytek. Niestety, nie zachowało się ani jedno zdjęcie wnętrza tej świątyni sprzed 1945 r. Zdjęcia powojenne prezentują wejście pod posadzkę. Co ciekawe, na przełomie lat 60-tych i 70-tych XX w., Franciszkanie obniżyli posadzkę o ok. 30 cm i ułożyli płyty marmurowe. Niemniej georadar wskazał zakłócenia na południowy-zachód od wejścia pod posadzkę. Ich rozmiar i forma świadczą, że jest wysoce prawdopodobne, iż jest to zasypana krypta. W tym kościele wzmiankowany jest tylko jeden pochówek właśnie Macieja von Krockow.
Niech odpoczywa w pokoju wiecznym! W bazylice jest mnóstwo pochówków, a tutaj okazuje się, że jest to kościół jednego grobu. I to jak znakomitego Człowieka!