Jadłodzielnia to miejsce, w którym możemy za darmo zostawić i wziąć jedzenie. Pomysł by powstała również w Kołobrzegu zgłosił na dzisiejszej sesji Rady Miasta radny Przemysław Kiełkowski.
Jadłodzielnia to pomysł, który przywędrował do nas z Zachodu, gdzie idea dzielenia się jedzeniem, tzw. foodsharing, jest popularny. W wielu państwach europejskich dziesiątki tysięcy osób korzystają ze wspólnych punktów do oddawania i pobierania żywności. W Polsce Jadłodzielnie działają m.in. w Warszawie, Toruniu, Wrocławiu, Krakowie, Szczecinie, Poznaniu, Łodzi czy Katowicach.
-Przy okazji świąt Wielkanocnych wiele osób pytało mnie gdzie mogą przekazać swoje nadwyżki artykułów spożywczych, okazało się, że takiego miejsca brakuje. Stąd pomysł aby powstało w Kołobrzegu – mówił uzasadniając swoją interpelację w tej sprawie radny Przemysław Kiełkowski.
Jadłodzielnia nie jest organizacją pomocową czy charytatywną. To miejsce, gdzie każdy z nas może zarówno przynieść jedzenie, jak i je zabrać całkowicie za darmo. Nie ma znaczenia, czy jesteśmy zamożni, bezdomni, starzy czy młodzi. Ważną zasadą funkcjonowania Jadłodzielni jest to, aby przynosić jedzenie tylko takie, które sami moglibyśmy zjeść tj. nieprzeterminowane i zdatne do spożycia. Jadłodzielnia może okazać się dobrym rozwiązanie dla osób, które np. wyjeżdżają i muszą opróżnianić lodówki.
Szacuje się, że na świecie co roku marnuje się 1,3 mld ton jedzenia. To aż 1/3 produkowanej żywności. Z kolei w Polsce jest to 9 mln ton rocznie.
Interpelacja Przemysława Kiełkowskiego dziś trafiła do biura prezydenta Kołobrzegu. Na odpowiedź będziemy musieli poczekać.