Dziś naukowcy z Muzeum Narodowego w Szczecinie podsumowali wykopaliska archeologiczne w Mołtowie, w miejscu gdzie w maju 2016 roku znaleziono słynny już skarb.
Mołtowo, niewielka wieś w gminie Gościno chyba już na zawsze pozostanie tym miejscem gdzie znaleziono skarb. Gdy w maju 2016 roku na starym wysypisku w lesie przypadkowo znaleziono pierwsze, drobne zabytki archeologiczne wieść o niezwykłym odkryciu obiegła cały kraj. Na miejsce zaczęli zjeżdżać poszukiwacze skarbów. Szybko pojawili się też zaalarmowani przez mieszkańców archeolodzy z Muzeum w Szczecinie, którzy rozpoczęli wykopaliska.
Dziś wiemy już, że odkryte w Mołtowie i wyglądające niepozornie przedmioty to część cennych zbiorów niemieckiego Stadtmuseum (Muzeum Miejskiego) w Szczecinie. Jak tam trafiły? Wszystko zaczęło się po pierwszych, dywanowych nalotach wojsk alianckich na niemieckie miasta podczas II wojny światowej. Po jednym z takich nalotów w marcu 1942 na Lubekę spłonęło drewniane centrum miasta. Niemieccy muzealnicy zarządzili wtedy ewakuacje najcenniejszych zabytków z muzeów w dużych miastach do wytypowanych miejsc gdzie miały one bezpiecznie przetrwać wojnę. Zarządzenie to dotyczyło też muzeum w Szczecinie skąd zbiory wywieziono do ponad 20 różnych miejsc na terenie ówczesnej prowincji Pomorze. Były to zwykle majątki, pałace i dworki należące do rodzin, które uznano za zaufane i zdolne do ochrony powierzonych im zbiorów. Jednym z takich bezpiecznych miejsc miał być właśnie pałac w Mołtowie, starej junkierskiej rodziny von Braunschweig.
Według muzealnej dokumentacji ze Szczecina gdzie znajdziemy tzw. listy ewakuacyjne wywieziono w sumie do Mołtowa 10 dużych skrzyń z zabytkami oznaczonych numerami od 61 do 70. Oprócz książek były to również tzw. zabytki archeologiczne (ozdoby, monety). Cały zbiór liczył ok. 600 pozycji. Umieszczone je wewnątrz pałacu. To co odkryto na wysypisku w Mołtowie to tylko część tego co ze szczecińskiego muzeum w 1942 roku trafiło do pałacu rodziny von Braunschweig. Nie wiadomo czy zostały tam zakopane czy wyrzucone na śmieci. Nie wiadomo też co się stało z resztą. Trochę światła na losy muzealnych zbiorów ukrytych w Mołtowie rzucają opublikowane w 1986 roku wspomnienia Bolesława Jędrzejewskiego, muzealnika, który po wojnie organizował muzeum w Płocku. Jednym z miejsc o których pisze w swojej książce jest Mołtowo gdzie był na wakacjach dwukrotnie, w roku 1947 i 1948.
– We wspomnieniach Jędrzejewski wspomina, że w pałacu, który nie był mocno zniszczony znajdowały się zbiory, które przypominały zbiory muzealne – mówił na dzisiejszym spotkaniu w Gościnie Krzysztof Kowalski z Muzeum Narodowego w Szczecinie – Zabrał on część tych zabytków do Płocka i wciąż one tam są.
Podczas prac archeologicznych w Mołtowie wyciągnięto ponad 500 zabytków, z czego 450 to monety pochodzące z jednego skarbu odkrytego w latach trzydziestych ubiegłego wieku w Gryfinie. Wśród pozostałych są fragmenty ze skarbu z epoki brązu mające ponad 3 tysiące lat, ozdoby, części narzędzi. Znaleziono też późniejsze ( z okresu tzw. rzymskiego) zapinki, ozdobne agrafki i bransolety.
Jak jest wartość znalezionych rzeczy? Ich wartość materialną trudno wycenić, bo w Polsce nie istnieje rynek obrotu tego typu przedmiotami. Archeolodzy nie kryją jednak, że znalezione przedmioty są dla nich bezcenne.
– O tym, że część zbiorów ze Szczecina w czasie wojny była ewakuowana wiedzieliśmy już od 1946 czy 1947 roku. – dodaje K. Kowalski – Wydawało się jednak, że większość z tych zbiorów bezpowrotnie przepadła. Przez kilkadziesiąt lat nie mieliśmy jakiejkolwiek informacji na ich temat. W latach 60. do ówczesnego dyrektora muzeum w Szczecinie dotarła informacja, że część zbiorów jednak przetrwała. Chodziło o miejsca na zachód od Odry gdzie faktycznie część odnaleziono. Wciąż jednak nie mieliśmy żadnych danych co stało się ze zbiorami, które były zgromadzone na terenie Pomorza. Było to 16 różnych miejsc gdzie zabytki powinny być. My te miejsca znaliśmy, zabytki były poszukiwane już w latach 1946 – 1947. I wydawało się, że faktycznie były one zagubione albo wywiezione, bo w większości tych miejsc stacjonowała armia radziecka, a wiadomo, że za armią radziecką postępowały specjalne oddziały, które zajmowały się nie tylko zagospodarowaniem mienia przemysłowego, ale również zabytków. Można więc było się spodziewać, że zostały one wywiezione i znajdują się w magazynach muzeum Puszkina w Moskwie czy w Ermitażu w Petersburgu. (…) Mołtowo było jednym z trzech miejsc, które zgłosiliśmy wojewódzkiemu konserwatorowi do ponownego przeglądu co z tymi zbiorami mogło się stać ponieważ było to jedno z tych nielicznych miejsc gdzie nie było informacji żeby wojska radzieckie tu stacjonowały. Sprawa jednak utknęła w martwym punkcie aż do maja 2016 roku.
Na zdjęciu poniżej Krzysztof Kowalski z Muzeum Narodowego w Szczecinie podczas spotkania w Gościnie.
Poniżej na zdjęciu w środku zapinka odnaleziona w Mołtowie. Po bokach zapinki, które wróciły do Szczecina z Niemiec już po wojnie. Czarno-białe zdjęcie pochodzi z archiwum muzeum w Szczecinie. Fot. Muzeum Narodowe w Szczecinie/K.Kowalski
Poniżej zdjęcie monet odnalezionych w Mołtowie. Czarno-białe zdjęcia pochodzą z archiwum Muzeum w Szczecinie. Strzałką zaznaczony dzban w którym znaleziono w Gryfinie skarb monet. Część z nich odnaleziono w Mołtowie. Fot. Muzeum Narodowe w Szczecinie/K.Kowalski
Pingback: Skarb z Mołtowa: Naukowcy z Muzeum w Szczecinie podsumowali wykopaliska | Sołectwo Mołtowo