Ostatnie sztormy ściągnęły na brzeg Bałtyku poławiaczy bursztynu. Nic w tym dziwnego, bo sztorm jesienią to jedna z tych nielicznych okazji, kiedy morze dzieli się schowanym na jego dnie skarbem.
Zauważyliście, że latem praktycznie z cudem graniczy znalezienie bursztynu na plaży? Tak jest, bo żeby zmusić morze do wyrzucenia go na brzeg trzeba najpierw porządnie w nim zamieszać. A dzieje się tak praktycznie tylko podczas sztormów. Te naprawdę silne zdarzają się jesienią i zimą.
– Doświadczony poławiacz bursztynu wie kilka, a nawet kilkanaście godzin wcześniej, że zbliża się on do brzegu – mówi nam pan Ryszard, który łowi bursztyn na całym wybrzeżu od ponad 20 lat – Wtedy ten szlam, który pojawia się w czasie albo po sztormie, a w którym pływa bursztyn, unosi się kilkadziesiąt metrów od brzegu. Można go namierzyć, bo zwykle latają nad nim mewy szukające w nim resztek ryb.
Morskie śmieci, o których mówi nasz rozmówca, to resztki patyków i obumarłe części roślin. To właśnie w nie potrafi zaplątać się bursztyn, który jest stosunkowo lekki i nie opada tak łatwo na dno.
Jak wyłowić bursztyn? Techniki są takie same jak przed wiekami. Profesjonalni poławiacze ubrani w kombinezony, kalosze i z siatką w ręku, którą wyławiają z wody te cenne śmieci wchodzą kilka metrów w morze. Reszcie zostaje tylko czekanie na brzegu.
Czy to popłaca? Zdecydowanie tak. Pod warunkiem jednak, że znajdziemy duże kawałki. Kilogram drobnych ziarenek bursztynu, który nadaje się na nalewkę (przepis niżej) kosztuje ok. 100 zł. Ale czym kawałki większe tym cena wyższa i wycena może się zakończyć nawet na od 3 do 5 tys. za kilogram ładnego surowca.
Dotąd opisano przeszło 60 różnych gatunków bursztynu, które formowały się od czasów dewońskich aż do kopalu. Zwykle mają one kolor żółty lub brązowy, ale zdarzają się także bursztyny białożółte, zielone, fioletowe, niebieskie czy czerwone. Szczególnie cenne są bursztyny w których zatopione są różnego rodzaju owady – muszki, mrówki, pająki.
Bursztyn ceniony jest nie tylko w jubilerstwie. Wykorzystywany jest również w medycynie ludowej. Przypisuje się mu moc zabijania zarazków, a noszenie korali z bursztynu ma chronić przed bólem gardła oraz głowy.
Jeśli uda nam się uzbierać garść bursztynowego żwiru możemy zrobić z nich nalewkę. Wystarczy zalać drobinki jantaru spirytusem tak, żeby alkohol je przykrył i odstawić je na dwa tygodnie. Nalewką należy codziennie potrząsać. Gdy już jest gotowa nacieramy nią skronie i kark, gdy boli głowa. Dodana do herbaty (trzy krople) chronić przed przeziębieniem, pomaga też przy bólach stawów.
Uwaga, aby móc zbierać odłamki skamieniałej żywicy z plaż albo wyławiać je z morza, trzeba mieć pozwolenie urzędu morskiego. Kołobrzeg podlega pod słupski UM gdzie takie zezwolenia wydaje Inspektorat Ochrony Wybrzeża. Koszt to ok 80 złote rocznie.
Za zbieranie bursztynu bez zezwolenia możemy dostać mandat do 500 zł.
– Nie przesadzajmy, za jeden czy dwa bursztyny nikt nie będzie nikogo ścigał – usłyszeliśmy w Urzędzie Morskim.
Foto: Joanna/Filckr