Sezon letni, kiedy do Kołobrzegu przyjeżdża tysiące turystów to żniwa dla organizatorów nieuczciwej „gry” w trzy kubki. Ludzie, którzy dają się w nią wciągnąć, tracą nawet po kilka tysięcy złotych.
W dzielnicy uzdrowiskowej (okolice ulic Rodziewiczówny i Reymonta) jak co roku niestety pojawiły się osoby proponujące „grę” w tzw. trzy kubki. Przypadkowi przechodnie, którzy dają się w nią wciągnąć tracą ogromne kwoty pieniędzy. Później, mimo że decydują się na grę dobrowolnie, alarmują policję, że zostali naciągnięci. Zeznania zwykle brzmią podobnie. Uwierzyli, że to uczciwa gra, w którą mogą wygrać. Rekordowa chyba przegrana, o której wiemy, miała miejsce w październiku 2014 roku. Emeryt z Nowego Targu stracił w ten sposób, bagatela, 10 tys. złotych. Inny starszy mężczyzna, tym razem mieszkaniec okolic Jasła, zostawił na przenośnym stoliku do gry 6,8 tys. zł.
Rok temu policjanci z oddziałów prewencji wspólnie z funkcjonariuszami odbywającymi staż adaptacyjny w Kołobrzegu informowali mieszkańców i turystów o procederze „gry” w trzy kubki wręczając ulotki z hasłem „Kubki i cukierki to są oszukańcze gierki”. W tym roku nad deptakiem ul. Rodziewiczówny zawisły banery z ostrzeżenieniem przed oszustami. Komunikat z ostrzeżeniem jest wyświetlany też na telebimie przy ul. Mickiewicza.
Banery są dwa skierowane w różnych kierunkach