Gorąco wokół PŻB na posiedzeniu zespołu parlamentarnego. Związkowcy o politycznych etatach u przewoźnika

Nieoczekiwanie na sali konferencyjnej Milenium, gdzie odbywało się dziś posiedzenie Zachodniopomorskiego Zespołu Parlamentarnego w sprawie sytuacji gmin uzdrowiskowych, pojawili się związkowcy z PŻB, którzy protestują przeciwko niedawnemu odwołaniu prezesa Piotra Redmerskiego.

Kazimierz Sikora i Eugeniusz Matuszczak z Międzyzakładowego Związku Zawodowego przy PŻB przyszli, by apelować do parlamentarzystów woj. zachodniopomorskiego o wsparcie, jak mówili, w ratowaniu PŻB. Przypomnijmy, że przewoźnik jest spółką akcyjną skarbu państwa.

-Nie dzieje się dobrze w naszej firmie. Odwołanie Piotra Redmerskiego odczytujemy jako pierwszy etap destrukcyjnej działalności – mówił Eugeniusz Matuszczak.

Związkowcy przypomnieli, że Piotr Redmerski przejął PŻB w krytycznej sytuacji – spółka miała 37 mln zł strat (ubiegły rok przewoźnik zakończył już zyskiem w wysokości 22 mln zł). Jak podkreślali, to między innymi Redmerski dobrym zarządzaniem uratował firmę przed likwidacją. Docenili też wkład posła PiS Czesława Hoca, który kilka lat temu pomógł postawić przewoźnika na nogi.

-Wspólnie wyciągnęliśmy to przedsiębiorstwo z niebytu – stwierdził Eugeniusz Matuszczak. Chwilę później gorzko dodał, że dziś poseł PiS „stoi chyba po przeciwnej stronie”.

Zdaniem związkowców, Piotr Redmerski ma utratą stanowiska płacić za niepowodzenie rządowego projektu „Batory”. Zakładał on m.in. budowę promu dla PŻB, który jednak do tej pory nie powstał, choć spółka zapłaciła za jego budowę 12 mln zł i miała go dostać w 2019 r.
Podczas dzisiejszego posiedzenia pojawiły się sugestie, że były już prezes zapłacił stanowiskiem również za samodzielne, czyli niezależne od polityków, decyzje kadrowe.

-Żona działacza PiS-u została przyjęta jako trzynasty dyrektor (już po odwołaniu prezesa została zatrudniona żona radnego PiS Macieja Bejnarowicza – dop. red.). Mamy narzucone politycznie do firmy różne osoby – referowali sytuację w PŻB związkowcy – Pracuje u nas człowiek narzucony dwa lata temu, to znaczy nie pracuje, tylko bierze forsę. Załoga musi na nich zarobić. Pracownicy tracą cierpliwość.

I to właśnie sprawy kadrowe doprowadziły do spięcia między uczestnikami spotkania, które zakończyło się opuszczeniem sali przez Czesława Hoca.

-Podajcie mi, chociaż trzy nazwiska osób z proweniencją z Prawem i Sprawiedliwością – zwrócił się do związkowców poseł Czesław Hoc, zapewniając jednocześnie, że nie ma mowy o żadnym demontażu PŻB.

– Pan najlepiej wie ile osób z pana poręczenia dostało się do firmy – odpowiadał posłowi Kazimierz Sikora.

Głos zabierali jeszcze m.in. poseł Sławomir Nitras, senator Stanisław Gawłowski i senator Janusz Gromek. Posiedzenie zakończyło się wnioskiem o poselską kontrolę w Polskiej Żegludze Bałtyckiej.

Zapis wideo dyskusji pod tekstem.

Napisz komentarz

zobacz wszystkie komentarze

Send this to friend