Starosta kołobrzeski przedstawił dziś koncepcję zagospodarowania terenów w Podczelu (lotniska). Dobrze, że dodał, że w ten sposób chce wywołać dyskusję na temat przyszłości osiedla, bo, że ta koncepcja, tak jak i inne, które powstały, trafi na półkę, to pewne. Chyba że natrafimy w Kołobrzegu na złoża ropy naftowej i petrozłotówki zasilą miejski budżet miliardowymi kwotami.
Co proponuje starosta? Tereny sportu, rekreacji, delfinarium, oceanarium i promenadę, centrum kongresowe na 3 tys. osób, port jachtowy (miałyby tu wpływać 100-metrowe jachty, co wymagałoby zbudowania wejścia do portu porównywalnego do tego, które już istnieje w Kołobrzegu) i hotel oraz infrastrukturę drogową. Te propozycje padały już wcześniej. Dla odmiany starosta zaproponował strefę produkcyjno – usługową, gdzie mogłaby ruszyć produkcja jachtów, łodzi motorowych i mniejsze produkcje okołożeglarskie. To z pewnością plus tej koncepcji.
Na spotkanie w hotelu Centrum przyszła m.in. zastępca prezydent Kołobrzegu do spraw gospodarczych Ewa Pełechata (tereny, o których mówił dziś starosta, należą do miasta). Wiceprezydent przyniosła ze sobą wcześniejsze koncepcje zagospodarowania Podczela. Wśród nich była z pewnością praca studentów Beaty Berger i Adriana Mulica, która w 2016 roku wygrała miejski konkurs na opracowanie koncepcji urbanistyczno-architektonicznej tych terenów.
Jak poinformowała zebranych wiceprezydent Pełechata, od 1 sierpnia w Urzędzie Miasta rozpoczyna pracę architekt miejski, który w pierwszej kolejności pochyli się nad przyszłością właśnie Podczela.
Z kolei przedstawiciele areoklubu, który działa na terenie lotniska w Podczelu, zwrócili uwagę, że koncepcja nie uwzględnia lotniska. Ich zdaniem to błąd.
-Powiedziałem, jaką mam wizję, a architekci Grzegorz Majewski i Borys Majewski w ramach pracy społecznej wykonali prezentację, za co im bardzo dziękuję – mówił na zakończenie spotkania Tomasz Tamborski.
Całe spotkanie w wideo pod tekstem.

Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie. Chory i niszczący klimat tej miejscowości pomysł.