2 lutego informowaliśmy o porzuconym przy schronisku dla bezdomnych zwierząt psie. Kobieta przywiązała go do drewnianego płotu na terenie Zieleni Miejskiej przy 6. Dywizji Piechoty. Wszystko nagrała kamera monitoringu.
Zdjęcie zdezorientowanego psiaka opublikowało schronisko na swoim profilu na Facebooku. Pracownicy przytuliska dodali komentarz, że jeżeli kobieta, która porzuciła zwierzę, nie zgłosi się i nie wyjaśni sprawy, upublicznią nagranie z kamer monitoringu. Tydzień później pytamy o losy psa.
- Pies jest u nas, po kwarantannie będzie można go adoptować – mówi Arkadiusz Pluciński, kierownik schroniska dla bezdomnych zwierząt w Kołobrzegu – Kobieta, która porzuciła psa, nie zgłosiła się. Postanowiliśmy jednak nie upubliczniać filmu z jej wizerunkiem. Przeważyły głosy naszych pracowników i wolontariuszy, którzy przekonywali, że musielibyśmy go oddać tej pani, co w tej sytuacji nie było dla zwierzęcia dobrym rozwiązaniem. Postaramy się znaleźć mu prawdziwy kochający dom.
Jak mówi kierownik schroniska, takie przypadki to już na szczęście rzadkość.
- To było pierwsze od dwóch czy trzech lat porzucenie psa przy schronisku – dodaje Arkadiusz Pluciński – Dużo się w tym zakresie zmieniło, ludzka świadomość, edukacja i pewnie też kamery monitoringu, sprawiły, że ludzie nie podrzucają nam zwierząt. Częściej starają się znaleźć rozwiązanie, gdy z jakichś losowych przyczyn nie mogą się dłużej zajmować swoim zwierzęciem.
Co innego zapominalscy – wciąż zdarzają się przypadki zostawienia psów pod sklepem. W zeszłym tygodniu do słupka pod Biedronką przy Toruńskiej przywiązano psa i zapomniano o nim. W takich przypadkach jednak ich opiekunowie szybko odbierają je ze schroniska i zabierają do domu.